Świąteczna kuchnia

Zanim zaczniemy wypatrywać pierwszej gwiazdki możemy jeszcze rzucić okiem w blogowy  światek. Tak na chwilkę, pomiędzy kolejnymi pracami przygotowawczymi. Większą część tego dnia spędzicie zapewne w kuchni. W związku z tym, zapraszam do mojej, na moment wytchnienia.

W tym pomieszczeniu rozgościło się najwięcej czerwonych elementów. Dzięki temu, że  nie mamy ściany pomiędzy kuchnią a salonem, czerwień jest widoczna również z innych pomieszczeń.

Najfajniejszym dodatkiem jest Ciastek. którego przyniosłam ze szkolnego kiermaszu świątecznego. Nie będę udawać, że sama go zrobiłam. Postanowiłam jednak. że już własnoręcznie uszyję mu w przyszłym roku panią Ciastek.

Znalazło się również miejsce na kilka sztuk mojej ceramiki. Półeczka jest tak wąska, że nie da się niestety wystawić na niej miseczek. Pojawiły się za to kubki i talerzyki. Dzięki temu, że są w tej samej kolorystyce można dowolnie zestawiać wzory i zawsze to dobrze wygląda.

Dodałam również laski cynamonu dla zapachu. Chociaż w trakcie gotowania mieszanka zapachów jest tak intensywna, że musiałabym całe drzewo cynamonowe wstawić żeby coś poczuć. Nie wiem tylko, jak wtedy dostałabym się do pieca?

Tych kilka czerwonych plam rozwesela całość utrzymaną w bieli i czerni. Dla mnie jest w sam raz. Ani za dużo, ani za mało.

Jeśli znalazłyście chwilkę żeby tu zajrzeć, to przyjmijcie ode mnie podziękowania za wszystkie dotychczasowe wizyty i komentarze. A było ich naprawdę wiele. Wszystkim odwiedzającym składam najserdeczniejsze życzenia świąteczne.