M.O.D.A. - Metki Obcasy Dżinsy Adidasy
Z innej beczki, czyli przewodnik po modzie. Znalazłam ciekawe wydawnictwo poświęcone tej problematyce. Co prawda to książka dedykowana nastolatkom, ale co to szkodzi skoro napisana jest fajnie. Postanowiłam się pewnymi informacjami z Wami podzielić. Dobrze pewne rzeczy po prostu wiedzieć. Całość uzupełnią ilustracje (Katarzyny Boguckiej) pochodzące z tej samej książki. Ciekawa jestem, czy się ten cykl spodoba.
Dziś dżinsowa gorączka, która przenosi nas do 1873 roku. W dżinsach można pójść wszędzie: do szkoły, na zakupy, do teatru i na wycieczkę. Nie nudzą się może dlatego, że zmieniają kolor - po każdym praniu są coraz jaśniejsze. Materiał, z którego szyje się dżinsy, nazywa się denim. Jako pierwszy uszył je w XIX wieku Jacob Davis. Jacob urodził się w Rosji, ale gdy miał 23 lata, przeniósł się do Ameryki. Zaczął szyć robocze ubrania dla ogarniętych gorączka złota poszukiwaczy.
Spodnie z tego wytrzymałego materiału były znane od dawna, ale dopiero Jacob wzmocnił je dodatkowo metalowymi nitami. Pierwszą fabrykę dżinsów założył Levi Strauss, produkuje się je zresztą do dziś. Mam takie w swojej szafie! Nazwę dżinsy wymyślili dla spodni młodzi ludzie pod koniec lat 50. XX wieku. Utworzyli je od nazwy innej, podobnej do denimu tkaniny: jean. Denim tkany jest z nitki kolorowej i białej , dlatego dżinsy są ciemniejsze na wierzchu, a jasne pod spodem. Jean zaś z dwóch nitek tego samego koloru. Kto by pomyślał, że robocze spodnie zrobią taką światową karierę! Ja się do nich przekonałam dopiero po czterdziestce.
Dla mnie życie bez dżinsów mogło by nie stnieć ;)))
OdpowiedzUsuńJa żyłam bez nich wiele lat :)
UsuńJa uwielbiam jeansy :)
OdpowiedzUsuńmój tato zawsze powtarzał jak chciałam dżinsy,że to dla robotników ;) ,a ja wiedział swoje ;p
OdpowiedzUsuńW sumie miał rację :)
Usuńu mnie było podobnie :)
UsuńSwietne ilustracje;))
OdpowiedzUsuńTia, ja nosilam dzinsy,.Odry;)
To prawda, dlatego je skanuje i pokazuję :)
UsuńA ja dzinsy uwielbiam od zawsze, i palcze zawsze jak moje znoszone ulubione dziny tak sie rwa ze juz nie da sie ich skleic, przerabiam wtedy na spodenki i co tam sie da. Swietna lektura Lilus!
OdpowiedzUsuńDziękuję ci :) Ja je ostatnio bardzo polubiłam :)
UsuńA ja nadal marzę o jeansach Levi Strauss :)
OdpowiedzUsuńTo może czas spełnić to marzenie? :) Święta za pasem :)
Usuńmoje coraz większe 4 litery coraz trudniej ubrać w dżins ;-(((
OdpowiedzUsuńE tam! Nie opowiadaj!
Usuńja uwielbiam wszystko co jest z "ala" dresu:) po takiej dawce wygody materialu - jeansy doprowadzaja mnie do szalu:P nom chyba ze mowimy o jeansach boyfriends:D baggy:) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńFakt! Ja na dłuższą podróż, na przykład samochodem, też wolę coś miękkiego :)
Usuńo proszę jaki fajny post:)))
OdpowiedzUsuńuwielbiam jeans, uwielbiam! :D
Dzięki :) Cieszy mnie, że ci się spodobał.
UsuńMoje pierwsze dzinsy (Rifle) dostałam po bracie, bo utył i się w nie nie mieścił. Ale byłam szczęśliwa! A to był 1968 rok:)))))))))) Dzieci kwiaty i te rzeczy.... ehhh
OdpowiedzUsuńWtedy posiadanie dżinsów to był luksus!
UsuńNapisałaś, że do dżinsów przekonałaś się po czterdziestce... Mój dziadek wskoczył w dżinsy w wieku lat siedemdziesięciu ;) Zawsze się właśnie śmiał ze mnie, że chodzę w spodniach robotniczych. Aż w końcu poprosił mnie na ucho o własną parę i teraz śmiga w dżinsach na szelkach ;)
OdpowiedzUsuńBrawa dla dziadka! Doskonały przykład na to, że nigdy nie jest za późno :)
UsuńŚwietnie napisany wpis. Czekam na wiele więcej
OdpowiedzUsuń