Happy MidWeek
To, że wielu z nas nie lubi poniedziałku jest wiadomym od dawna. Podobno dla większości najlepszy dzień tygodnia to piątek. To pewnie dlatego, że już po robocie i dwa dni wolnego przed nami. Chociaż ja jestem tym rocznikiem, który przez długi czas miał wolne tylko w niedzielę. Kto dziś pamięta, że chodziło się w soboty do szkoły? W 1980 roku podobno wprowadzono zasadę, że co druga sobota w miesiącu była wolna. Tego nie pamiętam!
Od kiedy są wszystkie wolne też nie wiem. Pewnie dlatego, że na studiach czas biegł w sposób specyficzny i nie miało to większego znaczenia. Pamiętam natomiast, że w ostatniej klasie ogólniaka w soboty miałam siedem lekcji i do tego dwa wf-y na końcu. Jak myśmy dawali radę!?
Teraz się wydaje, że wolne w soboty było od zawsze. Dla mnie od wielu lat ulubioną częścią tygodnia jest jego środek. Chociaż tutaj pojawia się pewien problem. Zgodnie z nazwami dni tygodnia środek wypada w środę, ale zgodnie z matematyką w czwartek. Według przekazu biblijnego Bóg stworzył świat w ciągu sześciu dni, po których odpoczął w dniu siódmym.
Dla równowagi uznaję te dwa dni za najlepsze. Do weekendu już niedaleko, a najtrudniejsza część tygodnia za mną. Co jakiś czas robię sobie w tym czasie tak zwany "dzień dziecka". Zero zakupów, zero sprzątania! Kawa, coś słodkiego i coś do poczytania. W tym tygodniu były to białe jak śnieg beziki, "Inferno" Dana Browna i listopadowy numer "Zwierciadła".
Pomyślałam sobie, że może wprowadzę zasadę Happy MidWeek do sklepiku. Dlatego w tym okresie będą się pojawiały propozycje promocyjne. Wybrane towary będzie można kupić ze zniżką. W tym tygodniu to jeszcze nie Happy MidWeek, ale propozycja zakupów świątecznych jako prezentu pod hasłem "W komplecie taniej".
Skoro okres poszukiwania prezentów trzeba uznać za otwarty to i ja mam "prezenty" dla chcących zrobić innym przyjemność. A przy okazji chciałam serdecznie podziękować za miłe maile, które od Was dostaję po dostawie zakupów. To niezwykle sympatyczne i dodające energii do działania ! Zresztą ja w drugą stronę staram się ustalić indywidualne warunki zakupów, jeśli tylko dociera do mnie taki sygnał.
Przy
zakupie zestawu marokańskich misek kupujący płaci tylko za cztery,
piąta jest gratis. Druga propozycja to świece Tine K Home. Dwie w komplecie, duża i mała zdecydowanie taniej. Szczegóły na stronie sklepu. Zapraszam!
Z tego, co pamiętam, wolne soboty ustanowiono gdzieś na przełomie lat '80 i '90:)
OdpowiedzUsuńChyba po 1981. Problem w tym, że dokładnie nie pamiętam jak to przebiegało :)
Usuńjakie Ty masz w domu piękności :):):) sama nie wiem, co chwalić, tak mi się wszystko podoba :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam midweekowo,
Magda:)
Oj! Bardzo dziękuję :)
Usuńja pamięta szkłę w soboty i prace tez ;)
OdpowiedzUsuńJa w pracy w soboty bywałam tylko w czasach korporacyjnej przygody :) A to było 4 lata temu :)
UsuńPiękna filiżaneczka :-) I jakże to ważne ,że dbasz o swoich klientów :)) Idę zerknąć co nowego w sklepie .. w końcu Święta coraz bliżej :-)
OdpowiedzUsuńNo właśnie :) Serdecznie zapraszam.
Usuńzdjęcia cudne zarówno jak i przedmioty na nich :)
OdpowiedzUsuńJa jestem rocznikiem, który już cieszył się tym piątkiem :)))
Zapraszam do siebie http://beautifulsolution.blogspot.com :)
Dziękuje ci bardzo. No to młoda szczęściara z ciebie
UsuńPiękna taca i filiżanka:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Dzięki )
UsuńPiękne drobiazgi :)
OdpowiedzUsuńOh jak dobrze, że nie musiałam chodzić do szkoły w soboty. Ale moi rodzice często wspominają, że oni musieli. Mama opowiada, że w soboty miała zawsze mało lekcji bo 4-5. Ja uwielbiam piątki po pracy:) Bo cały weekend przede mną i mogę cały dzień tylko tworzyć.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Ja a cieszę się każdym dniem......Mieszka z gwiazdką jest uroczystości....Dziękuje.....Pa....
OdpowiedzUsuńTo widać na twoim blogu :)
UsuńJa najbardziej lubię piątek :) Może nie dlatego, że to koniec uczelnianego i pracowitego tygodnia, ale jakoś tak, po prostu... Jest tak luźno :D W sobotę zwykle mam uczniaków, coś się tam posprząta, czego się w piątek nie zrobiło i czas tak w sobotę zleci, za to wieczory są fajne :)
OdpowiedzUsuńNo i tez w soboty nie musiałam do szkoły chodzić! Tego bym nie zniosła :D
A ja w piątek mam doła bo weekend szybko minie i znowu od początku :)
UsuńWspaniałe zdjęcia!Piękne jest to marokańskie pudełko i te świece TineK!!!obioecuję-będą moje!!!!;)
OdpowiedzUsuńbuźka
Dziękuję. Zapraszam jest w tej chwili taniej zdecydowanie.
UsuńPamiętam dokładnie kiedy do szkół wprowadzono wolne soboty, a pamiętam bo byłam wtedy w klasie IV LO, a więc w klasie maturalnej był to rok szkolny 1981/1982, w maju 1982 r. miałam maturę
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Dorka
Dziękuję za informacje. No to już wtedy byłam na pierwszym roku studiów.
UsuńJejku, dzisiaj chyba by tego nie przeżyła. mam wolne weekendy, ale wciąż mi mało... ;)
OdpowiedzUsuńZe mną jest dokładnie tak samo :)
Usuń