Trzy gwiazdki w kuchni
Lubię ładne, puszyste dywany, dywaniki i chodniki. Niestety mam psa-mopa, który znosi na futerku błocko z podwórka. Muszę więc w kwestii podłóg być bardzo praktyczna. Najlepsze to, co łatwo przetrzeć, umyć, wyprać, wyszorować. Dlatego też podłogę w przedpokoju i kuchni zabezpieczyłam matami bambusowymi. To są najczęściej przedeptywane szlaki mojej Cookie. Można je myć wodą z płynem tyle razy ile trzeba. Niestety i one po jakimś czasie zrobiły się ciemniejsze i nie wyglądały ciekawie. Szukałam czegoś w zamian, ale szczerze mówiąc szkoda mi pieniędzy na maty, które mi się podobają bo wiem, że dość szybko stracą na atrakcyjności. Postanowiłam więc przerobić te, które mam i jeszcze dać im szansę na przedeptywanie. Trzy leżące w przedpokoju zyskały pasiasty wizerunek. Prezentowałam je TUTAJ . Został jeszcze jeden w kuchni, który zabezpiecza podłogę przed zalaniem ze zlewozmywaka i psiej miski z wodą.
Gołym okiem widać, że mimo mycia i szorowania efekty użytkowania są niemal namacalne. Najpierw miały być paski tak, jak na tych przemalowanych wcześniej. Już się za to zabierałam i nagle - ni z gruszki, ni z pietruszki - naszło mnie na gwiazdy. I tak oto kuchnia zyskała trzygwiazdkową matę podłogową.
Gwiazdki malowałam ręcznie. Czysty hand made. Na jakiś czas będzie spokój. Mogę bez pośpiechu szukać czegoś, co mi się spodoba i nie będzie kosztowało majątku. No i najważniejsze - będzie praktyczne. Psa do noszenia butów już raczej nie przyuczę.
Jak widać ciasteczkowy potwór już w pełnej gotowości do podeptania efektów mojej pracy twórczej. Tylko czeka żeby się przespacerować tą aleja gwiazd. Przecież to ona - kudłata i lekko przybrudzona gwiazdeczka - najbardziej na taki spacer zasługuje. Niestety ta pora roku jest najtrudniejsza do utrzymania jej w czystości. Brudny śnieg, topniejąca bryja, kałuże, dym i sadza z kominów ogrzewanych domów dają nam popalić. Na zakończenie bardzo dziękuję za pozytywne komentarze pod moimi poszewkowymi pracami. Następna porcja w kolejnym poście.
Ha, ha, aleja gwiazd - podoba mi się:)
OdpowiedzUsuńjak dla mnie bomba, co prawda niekoniecznie w czerni ale jednak, za pomysl i wykonanie należą Ci sie słowa uznania:)
OdpowiedzUsuńCookie slodziutka to i na aleje zasluguje :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSwietny pomysl.
Ale fajnie wyglądają te gwiazdki, gdybyś nie napisała, że to zmiana starej maty to pomyślałabym, że sprawiłaś sobie nową :) Co do pogody to oby do wiosny, suchej wiosny, bo i ja mam dość odbitych wszędzie łapek ;)
OdpowiedzUsuńteraz to dopiero pobiegasz z e szmata,he he,na bialoooooo..............)))))))))
OdpowiedzUsuńNoo, metamorfoza maty totalna, ale nowy wygląd zdecydowanie jej służy i piękne komponuje się z wnętrzem.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:-))
Lilus pomysl jest swietny a ze ja uwielbiam wszelakie gwiazdki zakochalam sie w twojej macie no i w Cookie tez!!!!:-))) Pozdrawiam cieplusio!
OdpowiedzUsuńSyl
Ale super pomysł:)
OdpowiedzUsuńPodziwiam Twoją pomysłowośc :) zrobić coś niewielkim kosztem i to tak pięknie - marzenie :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńNIezwykle ciekawy pomysł z ta matą , rewelacja, a poduchy są przepiekne!
OdpowiedzUsuńEfekt niesamowity!Czy jest szansa dowiedzieć się jaką farbą malowałaś tą matę?:)Taką matę bambusową mam w kuchni,już ją miałam wyrzucać, bo strasznie mi się nie podoba (jest kolorowa i zupełnie nie pasuje do reszty;)A z miłą chęcią tknęłabym w nią nowe życie:)
OdpowiedzUsuńJestem monotematyczna w sprawie farb. Do niemal wszystkiego używam DULUXA do drewna i metalu, biała aksamitna i czarna.
OdpowiedzUsuńDziękuję:)
UsuńSuper przemiana, Dulux jest niezastąpiony
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i wykonanie!
OdpowiedzUsuńwspaniała przemiana- w prosty sposób zaoszczędziłaś trochę pieniędzy i jeszcze uzyskałaś świetny efekt. super.
OdpowiedzUsuńNaprawde swietnie zmienilas mate, te gwiazdki wymalowalas wprost rewelacyjnie.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Super to wykombinowalas!Bardzo mi sie podoba :)pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńZnam ten ból - wszędzie futro, a na nim piach i brud... Ja mam tylko jeden maleńki dywanik pod stolikiem w salonie, ale i tak Fretka wciska się na każdy możliwy skrawek. Twoja mata wyszła superowo! Te gwiazdki mówisz, że malowałaś bez szablonu... Hmmmm... no ja bym takich prostych na pewno nie zrobiła :) Kawał genialnej roboty odwaliłaś.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Rewelacyjny pomysł i wykonanie. Nawet jeśli z czasem się farba trochę wytrze to i tak będzie ładnie, nabierze stylu shabby.
OdpowiedzUsuńU mnie w kuchni trzy gwiazdki poza zasięgiem, za to nieustanne syzyfowe prace z racji trzech chłopów.
taaaa...te nasze kochane gwiazdeczki:))))
OdpowiedzUsuńuwielbiam coś z niczego! rewelka!
OdpowiedzUsuń...mam taka mate, i to nie jedna...stoja w kotlowni gotowe do wyrzucenia,bo nieda sie ich domyc (mam jasny krem-tzn byl jasny krem...)
OdpowiedzUsuńJuz wiem co bede dzis wieczorem robila...
Byly do wyrzucenia wiec....nic do stracenia !!!!
Malowalas ja akrylowa????
Dziekuje za wspanialy pomysl !!
Ela
Akryl Dluxa do drewna i metalu.
UsuńO! znalazłam, choc się nie spodziewalam pod tym tytułem... no nic, to i tak nie to- bo ja chce pomalowac dywanik materiałowy, a twój jest bambusowy... myślałam, ze jakąś poradę wyżebram, nic to szukam w sieci...
OdpowiedzUsuńcałuski
Bosko ! Pozwolisz że się zainspiruję? Chciałabym taką aleję gwizd u mnie , oj chciałabym !!!
OdpowiedzUsuń