I po co mi ferie?
No właśnie!? Niby to wolne na odpoczynek, ale tylko teoretycznie. Praktycznie zabrałam się z impetem za nadrabiane spraw, na które normalnie nie mam czasu. I tak się w tym zapamiętałam, że nawet na Wasze blogi nie zaglądam zbyt często. Na początek zabrałam się za gruntowne porządki w sypialni i przy okazji zmieniłam kilka elementów. A zaczęło się od pary lamp, które kupiłam bez większego zastanowienia za kilka groszy. W zasadzie podobają mi się, bo mają metalową konstrukcję, trochę przypominającą klatkę. Nie jestem przekonana do abażurów. Na razie myślę co by tu z nimi zrobić. Czy przerobić, czy dokupić nowe.
Początkowo myślałam również o przemalowaniu podstawy, ostatecznie jednak stwierdziłam, że pewnie za jakiś czas powędrują gdzie indziej. A w takim przypadku czarne będą najlepsze. Chciałam troszeczkę przełamać ich surowy charakter, dodałam więc zawieszki i umieściłam w środku ozdoby. W tym przypadku serducho, które dostałam od Jowi.
Pod szafeczką nocną znalazło się miejsce na pudełko zrobione dawno temu i białe, futerkowe, zimowe kapcie. Jestem okropnym zmarzluchem i takie kapcie ratują mi życie. Mam ich kilka par w różnych kolorach: różowe, popielate i sypialniane białe. Do kompletu brakuje mi tylko czarnych.
Obok szafki, na wyciągnięcie ręki, kącik czytelniczy. Kosz wypełniony czasopismami i książkami, po które lubię sięgać przed spaniem. Podczas tych prac porządkowych rozważałam wyższość bycia pełnoetatową panią domu nad wykonywaniem pracy zawodowej. Pierwsze na pewno gwarantuje więcej czasu na zajmowanie się domem, ale drugie też ma swoje plusy. Chociaż po ponad dwudziestu latach pracy chętnie zostałabym kurą domową. Tylko jak długo bym wytrzymała?
Nad łóżkiem zawisła biała gwiazda. Została zakupiona już na poświątecznych wyprzedażach i szkoda mi było trzymać ją w ukryciu cały rok. A tak mogę się cieszyć jej ażurowym urokiem już teraz. To też tymczasowa dekoracja, już mam wizję czegoś innego. A może jednak praca zawodowa to nie taka znowu fajna sprawa? Tylko po co ja się przed emeryturą nad tym zastanawiam?
Jak widać sypialnia jest raczej w tradycyjnym stylu. Zdecydowaliśmy się na nią zanim spodobała mi się biel. Ma zaledwie trzy lata i szkoda mi zmieniać albo przemalowywać. Dodaję więc po trochu bieli w drobnych meblach i dodatkach. Podstawową zaletą tego zestawu jest ogromne i wygodne łóżko. Ma ponad dwa metry szerokości i pakowne szuflady pod spodem. Napis, który znalazł swoje miejsce na wezgłowiu, jest wielokolorowy, ale pasuje do barwy podstawowych mebli.
Sypialnia skończona więc zabieram się za kolejne zaplanowane zadanie. A to wiąże się już z puszką białej farby. Mam nadzieję, że uda mi się szybko skończyć i ten "projekt". W kolejce czeka ich jeszcze sporo. A tu pierwszy tydzień wolnego na półmetku. Matko, jak dobre to tak szybko ucieka! Czy gdybym zawsze miała "wolne" to by mi się dłużyło?
Zaproszenie do zabawy czeka na Ciebie u mnie na blogu. Jeśli masz ochotę to zapraszam :) Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, zaraz sprawdzę.
UsuńWspaniały klimat :) piękne dodatki... lubię do Ciebie zaglądać i nacieszyć oczy :)
OdpowiedzUsuńLilla zaprosiłam Cię dokładnie do tej samej zabawy, co amaggie. Pozdrawiam
Marta
No to jeszcze raz dziękuję. Mam nadzieję, że dam radę tej zabawie. A za miłe słowa i odwiedziny specjalne dzięki.
Usuńsypialnia piękna :) a co bycia pełnoetatową kurą domową - chyba jednak nie spodobałoby Ci się. Czytam Twojego bloga i widzę, że lubisz, by się coś działo (jak się nie dzieje, sama prowokujesz do dziania). Prace domowe dają satysfakcję innego rodzaju. Podobnie jak Ty mam wolne, ale spędzam ten czas chorując :( a tyle miałam planów :( Pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńZdrówka życzę. Lubię jak się dzieje, ale w ostatnich kilku latach działo się tyle, że czasami marzy mi się bezruch.
UsuńNie wszystko musi być białe, żeby było ładne:)
OdpowiedzUsuńJa też mam w domu 'kolorowo' bo tak jak Ty, dekorowałam zanim spodobał mi się biały. Ale i tak dobrze się czuję w moim The Mouse House:)
POzdrawiam!
Zaraz idę sprawdzić bo miałam wrażenie, że jest biało.
UsuńNiee tez bym nie malowala, sa takie charakterne w tej czerni a do tego mozesz zawsze zmienic abazur, kiedy tylko przyjdzie ochota:) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję za podbudowanie mojej decyzji. Twoje zdanie ma dla mnie znaczenie.
UsuńLampy Piękne!!!!! Tez takie chcę:)))) Idealne do salonu na moją mega komodę!!!! Dlaczego ja nie trafiam na takie cudeńka:(((((
OdpowiedzUsuńZ kolorami mam tak samo, zanim trafiłam na "biel" urządziłam dom zupełnie innym stylu w tej chwili nie pasującym do mojej koncepcji....zawsze mam w składziku kilka puszek białej farby i pędzel.....:)))) ale nie wszystko da się przemalować....ale cierpliwie czekam do wiosny ....a wtedy potrzebna mi będzie wanna białej farby:))))
Piękna elegancka sypialnia!!!!
Trafiasz! Tylko na inne. Przemalować i przerobić da się niemal wszystko, tego nauczyłam się od Ity z Jagodowego Zagajnika. Pewnych rzeczy zwyczajnie szkoda. Ciekawa jestem jak wykorzystasz tę ilość farby :)
UsuńPiękna jest Twoja sypialnia :) Nie narzekaj na wolne, bo inni nawet tego nie mają, a potem znowu będą mówić w mediach, że nauczyciele to nic nie robią tylko leniuchują na feriach i jeszcze im źle ;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Zawsze fajne to, co nas nie dotyczy.
UsuńWitam
OdpowiedzUsuńlampy cudne - abażur bym sieknęła na biało lub jakiś odcień szarości ale i bez tego są piękne jak wszystko co robisz :) Pozdrawiam serdeczne i gratuluję talentu - oba blogi są świetne, jestem stałą podczytywaczką.
Dagmara
Dziękuje serdecznie za podczytywanie i miłe słowa. Też myślałam o szarości.
UsuńBardzo sympatycznie w Twojej sypialni. Ta ażurowa gwiazda jest śliczna. Trzeba przywyknąć do tego, że wg. większości to nauczyciele mają lekką robotę... jaaasne ja już dobrze wiem jak wygląda praca w szkole. Na własnej skórze się przekonałam a teraz robi to mój mąż. Codziennie powtarza, że musi zmienić prace haha :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPodziękowania za pozytywną ocenę sypialni. Ja myślę, że żadna praca nie jest lekka a już na pewno nie ta, która polega na ciągłym kontakcie z innymi, jakże różnymi ludźmi.
UsuńPiękne sypialniane metamorfozy! Co do kobiecych ról w życiu, to ja ciągle próbuję wypracowac równowagę między satysfakcją z wykonywanego zawodu i prowadzeniem domu. Absolutnie nie wyobrażam sobie, by zadowolić się tylko jedną z tych rzeczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!
Na moje wyobrażeni już za późno. Dziękuję za komentarz.
UsuńJa bym lamp nie malowała . Lubię biel , ale lubię też kolory , bez nich chyba bym zmarzła...he he ,ciepłolubne ze mnie stworzenie podobne do Ciebie.
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Jesteś moim guru więc twoje zdanie ma dla mnie szczególne znaczenie.
Usuńsypialniane klimaty bardzo ciekawe!I tak to już jest że podczas wolnego czas leci bardz szybko tylko że jak chodzimy do pracy tez tak gna...i jak to jest?Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA im dalej w życia las, tym szybciej gna. Nie wiem dlaczego?
Usuń