Projekt poduszki - część 2
Obiecałam pokazać następne efekty poszewkowych działań. Dziś będzie więc o tym, co wyszło, co ujdzie w tłoku i co ewidentnie do niczego się nie nadaje. Taki urok prac ręcznych, że nie da się idealnie powtórzyć dwa razy tego samego i nie zawsze efekt jest zgodny z zamierzonym. Ponure zimowe nastroje spowodowały, że zachciało mi się trochę barw. Wymyśliłam więc, że zrobię sobie kilka kolorowych poszewek, które będę łączyła na kanapie z białymi. Każdy miesiąc miał mieć dodatek w innym kolorze. Może uda mi się ten projekt zrealizować w pełni. W tej chwili powstała wersja niebieska. Na realizację czeka wersja różowa.
Jako, że dawno temu zauroczyłam się rysunkami Piero Fornasettiego, zdecydowałam się na jedną z jego grafik. A konkretnie na twarz Liny Cavalieri. Jest coś w jej oczach, co poprawia mi nastrój. Najpierw pod nóż poszła błękitna poszewka z większymi grochami. Tutaj popełniłam błąd w wyborze grafiki. Powinnam zdecydować się na jedną twarz. Za dużo się na tej poszewce dzieje. Poza tym okazało się, że tkanina ma dość śliską powierzchnię ( mimo, że to bawełna) i grafika wyszła po prostu nieładnie. Chyba ostatecznie wyląduje w koszyku mojego psiaka.
Zabrałam się za następną, tutaj groszki są naprawdę maleńkie. Kolor bardziej stonowany i poprzestałam na jednym dużym elemencie. W zasadzie efekt byłby do przyjęcia gdyby nie słaby transfer. Wygląda jak sprana. Okazało się, że toner w drukarce, z której korzystałam został wymieniony na nowy. Niestety nie jest to produkt oryginalny, tylko tak zwana podróba. Tańsza oczywiście. Część wydruku zostaje nawet na palcach. Czyli nie ma właściwych proporcji i jego przylepność do podłoża jest kiepska. W związku z tym poprzednia poszewka wyszła bardzo słabo również z tego powodu.
Postanowiłam więc zastosować pewną sztuczkę i sprawdzić jaki da to efekt. Dokonałam wydruku na tej samej drukarce, ale dwa razy nadrukowałam to samo. Czyli wydruk miał dwie warstwy, nałożona jedna na drugą. Okazało się, że transfer jest zdecydowanie ciemniejszy. Bardzo wyraźnie widać to na zdjęciu poniżej.
Wiem już teraz, że można jedne elementy w ten sposób graficznie bardziej wyeksponować niż inne. Na przykład duży element wyjdzie jaśniejszy, natomiast mały napis byłby ciemniejszy i bardziej widoczny. W końcu przy hand made człowiek często uczy się na błędach i przypadkiem dochodzi do ciekawych rzeczy.
Jak widać przy przenoszeniu grafiki rozpuszczalnikiem na efekt końcowy wpływ ma sporo różnych czynników. Rodzaj tkaniny, najlepszy jest drobny splot i jak najmniej śliska powierzchnia. Rodzaj użytego rozpuszczalnika. Ten, który stosuję się sprawdza więc ograniczam się tylko do niego. No i wydruk. Jeśli odbitki ksero lub wydruki robione są w punktach usługowych to nigdy nie można być pewnym jakości zastosowanego toneru.
Ostateczny efekt jest taki, że z trzech wykonanych poszewek podoba mi się tylko jedna. Szkoda! Może następnym razem rezultat końcowy będzie zdecydowanie lepszy. Przygotowuję się również do próby z transferem kolorowym. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Przy okazji chciałam Wam serdecznie podziękować za tyle pozytywnych wpisów na temat przeróbki maty. Jak widać czasami bardzo prosty pomysł znajduje Wasze uznanie i zyskuje wiele pochwał.
AH Lilus ja tez tak mam ze czesto rzeczy ktore zrobie mi sie nie podobaja albo efekt nie jest taki jaki chcialam no i tez tak eksperymentuje, wyrzucam, kombinuje!:-)))) Ta grafika jest piekna, piekna twarz i tak jak mowisz te oczeta bardzo uspokajajace! Poducha bardzo mi sie podoba! Milego weekendu!
OdpowiedzUsuńDzięki za miłe słowa. Dobrze, że nie tylko ja tak mam.
UsuńPrzymierzam się powoli do poduszek, jak radzisz sobie z rozpuszczalnikiem, kiedy jest zimno i nie można pracować przy otwartym oknie? Transferujesz obraz przed uszyciem poduszki?
OdpowiedzUsuńDziękuję za kolejne inspiracje :)
Robię to bez względu na pogodę przy otwartym oknie i włączonym wyciągu w kuchni. A i tak czasami głowa mnie po tym boli. Jeśli poszewkę już mam to nanoszę na gotową, jeśli pomysł zaczyna się od tkaniny to na wycięty przód poszewki.
OdpowiedzUsuńWow!!! Poducha wyszła genialna!!! No i fajnie, że dzielisz się swoimi doświadczeniami:)
OdpowiedzUsuńTa technika jest mi zupełnie obca, nawet nie próbuję się uczyć, chyba zbyt skomplikowane jak na mnie, ale efekty suuuper!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
mz
ja jestem może dziwna, ale bardziej podoba mi się wersja "sprana" bo jest sprana :)
OdpowiedzUsuńa tak w ogóle to piękne poduchy :)
ściskam
Kasia
jesteś dla siebie za surowa, dla mnie te poduszki są świetne...rzecz jasna, że uczymy się na błędach, ale nawet ta bledsza ma swój urok; pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńWidziałam kiedyś krzesło z jej twarzą na oparciu, było nieziemskie. I chyba była też na talerzach Rosenthala.
OdpowiedzUsuńGratuluję kolejnego innowacyjnego pomysłu w naszym blogowym świecie. Za raz sobie poszperam o Fornasettim, bo przyznaję szczerze, że nie znam jego twórczości poza paroma grafikami.
A podusie super, pierwsza mi wpadła w oko właśnie turkusowa:)0
Wyszło świetnie.
OdpowiedzUsuńi to jest fajne w ręcznej robicie...próbujemy, kombinujemy i coś tam wychodzi... świetnie, że podzieliłaś się swoimi doświadczeniami w tym temacie. Poduchy jak dla mnie wyszły świetnie i najbardziej podoba mi się ta spłowiała!Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńa mnie bardzo podoba się ta z 4 twarzami. i kolory bardzo wiosenne. ach, wszystko się już z wiosną kojarzy.. :)
OdpowiedzUsuńzdradzisz jakiego używasz rozpuszczalnika? ja mam nitro, kilka dni temu używałam do po raz pierwszy i niestety nadruk się spiera. poradzisz coś?
natalialis91@gmail.com
z góry dziękuję za odp!
Mnie sie bardzo, ale bardzo podobaja te dwie poduszki w male kropki! Oj, boskie sa! Czasami jakis blad moze miec pozytywny efekt koncowy:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Bardzo fajny pomysł w podwójnym wydrukiem. Na pewno wypróbuję:)Poduchy wspaniałe Ci wyszły:))
OdpowiedzUsuńdziękuję dziękuję!
OdpowiedzUsuńPrzepięknie wyszły. Gratulacje
OdpowiedzUsuńKAPITALNE te poduchy, super !!! pozdrawiam, ewa
OdpowiedzUsuńKażda z tych poduch ma swój urok.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
*♥*
OdpowiedzUsuńSwietne pomysly i bardzo ciekawa realizacja, a juz motyw to rzeczywiscie niesamowity i tak jak piszesz, ta kobieta ma cos w oczach - ona po prostu urzeka i fascynuje :)
OdpowiedzUsuńDziekuje za tyle informacji o wydrukach, teraz juz wiem, dlaczego jeszcze niedawno moj druk na tkaninie byl ladny i trwaly a teraz jest jakis taki wyblakly i spiera sie....zmienilam toner - na podrobke- zamiast orginalu :(
ale nastepnym razem juz sie nie dam nabrac...wielkie dzieki, pozdrawiam
dzięki z apodpowiedx z tym dublowanym drukowaniem:)) wypróbuję:)))
OdpowiedzUsuńLilla cudne!!!! uwielbiam ta twarz, ma tyle spokoju i magnetyczne spojrzenie, w zeszlym roku nawet stworzylam pisanki z tym motywem. urzekla mnie ta z podwojna twarza.... milego weekendu, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńniesamowita ta grafika, a pomysł z kolorową tkaniną jest super!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podobają i czekam na dalsze efekty;)
uściski!
Twoje podpowiedzi są bezcenne!!! Poduszki piękne, tylko usiaść naprzeciwko nich i się wpatrywać:)!
OdpowiedzUsuńŚlicznie wychodzą Ci te poduszki!
OdpowiedzUsuńNiesamowite! http://peelargonia.blogspot.com/
OdpowiedzUsuń