Sierpniowy wieczór
Sierpień, moim zdaniem, to niezwykły miesiąc. W języku polskim nazwa tego miesiąca pochodzi od używanego w żniwach sierpa. Czyli ostrego i niebezpiecznego narzędzia. I coś w tym jest. Bo był to miesiąc pechowy dla kilku (według mojej wiedzy) znanych osób. Właśnie w pogodny, sierpniowy wieczór naszło mnie na rozmyślanie. Może dlatego, że słońce tak pięknie zachodziło? A może dlatego, że urodziłam się w sierpniu? Na dodatek trzynastego! Jak to z trzynastką bywa, człowiek spodziewa się bardziej przeciwności niż przychylności losu. I może po cichu, czasami zazdrości innym.
Życie nauczyło mnie już, że nie ma sensu zazdrościć czegokolwiek. Bo nie zawsze to, co widzimy jest całą prawdą. To w sierpniu właśnie zginęły dwie kobiety, wokół których świat robił bardzo dużo szumu i zamieszania. Piątego sierpnia legenda światowego kina - Marilyn Monroe, a trzydziestego pierwszego Lady Diana. Zdawało się, że obie mają wszystko. Żyć nie umierać. Jak się ostatecznie okazało w ich życiu nie wszystko układało się doskonale. I powodów do zazdrości tak naprawę nie było, albo było ich niewiele.
Często nam się wydaje, że inni mają lepiej, że sprzyja im szczęście, a nam nie. Ale zazwyczaj tylko dlatego, że mamy błędne wyobrażenie o szczęściu i pechu. Kiedyś, dawno temu rozmawiałam ze starszym panem, który latami interesował się astrologią. Miał wtedy około siedemdziesięciu lat i spore doświadczenie życiowe. Nie jestem fanką horoskopów i przepowiedni więc specjalnie się nie przejęłam tym, co mówił o mojej przyszłości.
Chociaż, z perspektywy lat, muszę powiedzieć, że pewne jego prognozy się sprawdziły. Zapamiętałam jednak na zawsze stwierdzenie, że urodziłam się z talizmanem szczęścia. Totalnie mnie to zaskoczyło bo uważałam, że raczej mam życiowego pecha. No i oczywiście żywiołowo zaprzeczyłam. Na co on odpowiedział, że talizman szczęścia to nie jest coś, co przyniesie mi na przykład dużą wygraną w totolotka albo drogaśny samochód. Ten talizman chroni mnie po prostu przed ciężkimi doświadczeniami życiowymi i nieszczęściami, które mogą dotykać innych.
Mam za sobą masę różnych doświadczeń życiowych. Sporo z nich trudnych i traumatycznych. Wiele pozytywnych i radosnych. Takie jest życie! Obiektywnie jednak stwierdzam, że prawdziwych (takich łamiących człowieka) nieszczęść w nim nie było. I mam nadzieję, że nie będzie. Może jednak mam ten talizman! Może warto w to wierzyć? Życzę Wam wszystkim takich talizmanów i wiary, że życie przyniesie nam jednak więcej dobrego, niż złego.
Zdjęcia w odcieniu sepii to nie działanie programu graficznego. Były robione około godziny dwudziestej i dzięki temu takie wyszły, chociaż całkowicie przez przypadek.
Nie ma co zazdroscic innym szczecia, trzeba cieszyc sie wlasnym. Dostrzegac je. Niestety zwykle zdajemyvsibie z niego sprawe, kiedy nagle wali sie swiat. Doceniamy zbyt pozno. Zycze Ci, zeby to prawdziwe szczescie nigdy Cie nie opuscilo. Piekne zdjecia! Taki odcien tez mi sie zdarza, szczegolnie wczesnym rankiem ;)
OdpowiedzUsuńNo właśnie. Zamiast patrzeć na innych nauczmy się dostrzegać nasze.
Usuńoj żeby to tak można było nie patrzeć na innych, nie porównywać ... ja bardzo często się na tym łapię. staram się jednak doceniać to co mam. bo mam dużo i wydaje mi się, że to co najważniejsze - rodzinę, zdrowie i miłość. jednak ciężko tak nie patrzeć na innych :/
OdpowiedzUsuńMoże to przychodzi z wiekiem. Z własnego doświadczenia wiem, że wiele rzeczy przestaje mieć znaczenie wraz z upływem lat.
UsuńWszytko to prawda, cieszmy się tym co mamy, kochajmy tych, którzy są obok.
OdpowiedzUsuńTwój 13 sierpnia na bank zawsze będzie szczęśliwy :D.
Dziękuję Ci bardzo
UsuńPięknie napisane.Sama prawda.
OdpowiedzUsuńA ja jestem z 14 sierpnia :-)
Pozdrawiam cieplutko
Dzięki. No to urodziny świętujemy razem :)
UsuńMyślę,że zazdrość wpisana jest w naturę człowieka i jest rzeczą naturalną,czasem mobilizującą nas samych do działania.O talizmanie nie słyszałam ale ponoć jestem w czepku rodzona...coś w tym chyba jest,bo zwykle los jest mi przychylny :) Tobie i tego życzę!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
A ja myślę, że nie zazdrość nas mobilizuje tylko chęć realizowanie własnych pasji. Oby był ci przychylny zawsze :)
UsuńŚwięta prawda:-) Bo szczęście nie mierzy się tym co chcemy mieć, ale tym czy potrafimy docenić co mamy...
OdpowiedzUsuńPięknie napisane. Dziękuję
UsuńIm bardziej wierzymy w swoje szczęście - tym bardziej je dostrzegamy :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
A wiara czasami czyni cuda...
UsuńMamy tylko jedno życie i nie wiem czy przy innych decyzjach byłoby chociaż odrobinkę lepsze. A może wcale nie... Nigdy się tego nie dowiemy bo go nie powtórzymy
OdpowiedzUsuńŚwięta racja!!!
OdpowiedzUsuńTrzeba się cieszyć każdym dniem i widzieć dobro, które nas otacza!
Umieć dziękować za najprostsze rzeczy dnia codziennego..
to pomaga...
i żyje się wtedy łatwiej... i z ogromnym uśmiechem na twarzy...
a zazdrosć.....
niszczy tylko nas od srodka i nic poza tym :)
dobrej nocki :*
Czysta prawda w twoim komentarzu. Dziękuję
Usuń:)))
OdpowiedzUsuńw tym świetle srebro nabrało złota...:)))
ja też jakoś czuję te sierpy w powietrzu ;)
xxxx
Mój mąż inżynier z wykształcenia mówi, że kolory nie istnieją, to tylko wzrokowe złudzenie. Ma niestety rację co widać tutaj dobitnie :)
UsuńPiękne fotografie w stylu sepii:)W pięknym miesiącu się urodziłaś:)I wspaniałego dnia (moja chrześnica jest z 13:) A co do astrologii, wróżb, talizmanów....moim zdaniem jest to związane z pewnym złem. Bo człowiek nie byłby szczęśliwy znając choćby odrobinę swojej przyszłości (choćby to była najcudowniejsza przyszłość).Czekał by jedynie na ten kawałek swojego życia pomijając chwile i przeżywanie "tu i teraz". Cały urok życia polega właśnie na tym, że przyszłości nie znamy. Straszne dla mnie jest przepowiadanie przyszłości czy określanie poziomu szczęścia człowieka. Ja czułabym się niekomfortowo wiedząc cokolwiek na temat swojej przyszłości.
OdpowiedzUsuńJa nie wierzę ale tez nie szukam w tym zła...po co?
UsuńNie porównywać...
OdpowiedzUsuńPorównywać ale nie zazdrościć.
UsuńMasz rację. Ja też od dawna cieszę się tym, co mam, bo nawet jeśli czasem jest trochę ciężko, to jak rozejrzę się wokół, ile jest rozmaitego ludzkiego niesczczęścia, to dochodzę do wniosku, że mi się udało, że mam szczęście :))
OdpowiedzUsuńNo właśnie
UsuńTo tak jakoś jest, ze człowiek ma wpisane w naturę oglądanie się na innych. Ja nauczyłam się cieszyć chwilą, dniem codziennym. Jeszcze może nie całkiem mi to wychodzi, ale staram się. Gdy dwa lata temu na świecie pojawił się nasz synek to każdy dzień jest dla mnie masą radości i wzruszeń.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
I tak trzymaj!
Usuńhej Lilli. wie4sz ten post dał mi bardzo do myślenia i powiem szczerze, że podobnie jak Ty w życiu nie miałam żadnych mocno traumatycznych przeżyć. Zdarzały się lepsze i gorsze chwile, ale tak jak ten Pan powiedział o talizmanie szczęścia, wierzę, że tez go nosze gdzieś głęboko w sercu. Trzeba doceniać każdy dzień, bo nigdy nie wiadomo co los przyniesie. Bądźmy szczęśliwi i zdrowi, bo zdrowie najważniejsze:)
OdpowiedzUsuńMiło mi, że moje wpisy mają dla Ciebie jakieś znaczenia. Oby ten talizman chronił cię zawsze i wszędzie.
UsuńWitaj Lili ja też urodziłam się trzynastego i też zawsze wydawało mi się że jestem pechowcem, ale jak tak spoglądam wstecz swojego życia to te moim zdaniem pechowe chwile wyszły mi na dobre. Wiadomo,że nie wszystko w życiu układa się tak jakbyśmy chcieli, ale takie już jest życie. Zawsze mamy dwie drogi wyjścia tą pozornie dobrą i tą pozornie złą (bo kij przecież też ma dwa końce)A co do talizmanu to mam wrażenie że jest nim mój mąż, który jest zawsze przy mnie nawet kiedy go nie ma czuję, że myśli o mnie :)
OdpowiedzUsuńU mnie jest dokładnie tak samo. Gratuluję męża, to dopiero trzeba mieć szczęście.
Usuń