Warte uwagi
Lubię kolor żółty, ale nie we wnętrzach. To znaczy, że dotychczas nie miałam w mieszkaniu żadnego elementu w tym kolorze. No może pomijając okres Wielkanocy. Okazuje się jednak, że połączenie żółtego i białego daje całkiem niezły efekt.
Tutaj może tego żółtego jest zbyt dużo. Wystarczyłyby, moim zdaniem, trzy elementy. Koc, półka i krzesło. Bardzo efektowna jest też ta tablica z motylami. Ten dodatek dość często ostatnio widuję na różnych blogach. Motyle rządzą!
Stylizacje pochodzą ze skandynawskiego pisma wnętrzarskiego "Skona hem".
To zestawienie podoba mi się najbardziej. Może dlatego, że dominuje tutaj biel, żółty jest tylko delikatnie zaznaczony. Fajne. Może kiedyś...
Uwielbiam ten kolor,ale do tej pory miałam problem z jego wymieszaniem. Dzisiaj się wkułam i pojechałam kupić swój wymarzony i mam i właśnie z nim szaleję. Mój jest jednak bardziej słoneczny. ściskam Magda
OdpowiedzUsuńLilluś kochana zamieniłabym tą żółć na różowy i byłoby ok! ;) Hi,hi wiesz, że ja to muszę swoje trzy grosze wtrącić ale ja tak mam!
OdpowiedzUsuńW odróżnieniu do Duszyczki wyżej nie znoszę i nie toleruję tego kolorku no może na słoneczku, koniecznie z uśmiechem!
A żeby nie było, że marudzę to te różowe drewniaczki bardzo a bardzo mi się podobają!
Buziak!
Klucz na ostatnim zdjęciu jest moim faworytem.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie ostatnie zdjęcie ,kilka lat temu miałam kilka elementów w tym kolorze, było całkiem , całkiem. Ale co za dużo to niezdrowo...Pa...)))
OdpowiedzUsuńrzeczywiscie ostatnie zdjecie jest najlepsze... a z intensywnym kolorem zawsze tak jest- najlepszy w detalu...pozdrawiam♥
OdpowiedzUsuńgdy tylko najdzie Cię ochota- jakiś dobry spray w dłoń i do dzieła :)
OdpowiedzUsuńŻółci mówię stanowcze NIE ;) Przez kilka lat miałam pokój pomalowany na żółto, najpierw na taki bardzo jasny kolor, a potem na bardzo intensywny. A to wszystko było "zasługą" północnego pokoju. Gdy zmieniłam na cappucino, od razu zrobiło się lepiej :).
OdpowiedzUsuńW ubiorze też żółtego nie uznaję, bo bardzo źle się w nim czuję... No chyba, że jest dodatkiem do innego kolorku, np. fajnej zieleni.
Nie powiem ani słowa przygany. W końcu sama mam ... złote ściany w przedpokoju. Miała być lekka przecierka, ale okazało się że farba uwidacznia wszystkie nierówności ścian. Przecierka nie mogła być delikatna. A tam! Najwyżej przemaluję!
OdpowiedzUsuńfajny ten żółty ...ja ma żółte ściany w przedpokoju... lubię też żółty w dodatkach...:)Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńpoduchy są super, ale żółty jest chyba dla odważnych- nie znosi konkurencji i nie na długo- sezonowo, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńha! jakby mi ktoś chciał pomalować mieszkanie na żółto to bym się nie dała, ale w dodatkach i stylizacjach bardzo mi się podoba :)
OdpowiedzUsuńBez względu na mody i trendy żółty jest jednym z moich lubionych kolorów. Ale do tego zasada" im mnie tym lepiej.Dlatego mnie tez podoba sie ta stylizacja wskazana przez Ciebie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę zdrowia.
Lubię żółty we wnętrzu,
OdpowiedzUsuńinspiracja bardzo fajna, może też ograniczyłabym się do 2-3 elementów, ale i tak jest super!
Nie rozpisuję się zanadto, bo ostatnio pod tym postem machnęłam mały elaborat i w momencie gdy miałam nacisnąć "opublikuj", siadł prąd :D
mam nadzieję, ze dziś się to nie powtórzy aaaaaa
całusy
MZ