Porada z magazynu wnętrzarskiego
Kupuję, starannie i ze zrozumieniem czytam od dechy do dechy ulubione magazyny wnętrzarskie. W jednym z nich znalazłam opis projektu z wykorzystaniem farby magnetycznej. W oryginalnym projekcie były to stare drzwi pomalowane właśnie taką farbą, a na to położono chabrową warstwę wykończeniową. Jakiś czas temu upolowałam sobie kilka ładnych magnesów, takie bardzo duże i kilka mniejszych. Te największe prezentowałam tutaj. Postanowiłam pomysł wykorzystać i stworzyć tablicę magnetyczną.
Bazą stał się stary obraz zdobyty przypadkowo i całkowicie za darmo. Otóż pewnego razu pojawił się obok mojego garażu samochód dostawczy. Zdziwiło mnie to, bo garaż mam właściwie na odludziu, z dala od dróg. Spotkać tam można zazwyczaj tylko samochody policyjne pilnujące składu z węglem na torach. No to postanowiłam chwilkę pomarudzić i sprawdzić o co biega. Okazało się, że to poszukiwacze darmowego miejsca do składowania tzw. śmieci. Przywieźli graty z opróżnionego mieszkania i szukali krzaczorów, w które można by je wywalić. Jednym z rupieci był właśnie sporych rozmiarów obraz, z fajną ramą i kiepskim malowidłem.
Oczyściłam to "arcydzieło" i złotą ramę przemalowałam na biało. Zakupiłam sporą puszkę farby magnetycznej i zabrałam się do jej nakładania. Najpierw trzeba ją było długo i starannie mieszać żeby opiłki z dna równomiernie rozprowadzić. Potem nakładałam kolejne warstwy pędzlem, bo wałkiem nijak się nie dało.
Farba była bardzo gęsta i naprawdę trudno nią ładnie pokryć dużą powierzchnię. Widać dokładnie każde pociągnięcie pędzla. Po nałożeniu trzech warstw uznałam dzieło za skończone. Jakież było moje zdziwienie, kiedy okazało się, że magnesy z impetem zjeżdżają po niej na podłogę.
Okazało się, że trzy warstwy to zdecydowanie za mało żeby utrzymać tak ciężkie magnesy. Nakładałam więc kolejne, czekałam aż wyschnie i sprawdzałam czy utrzyma magnesy. Wykorzystałam całą wielką puszkę tego badziewia, warstw jest około dziesięciu. Farba wygląda jak zastygła magma wulkaniczna. Raczej paskudnie.
W gazecie napisano, że można na farbę magnetyczną kłaść każdy rodzaj farby wykończeniowej. Taki też był mój pierwotny zamiar, ale pojawiły się dwie wątpliwości. Pierwsza to fakt, że magnesy nie trzymają się specjalnie mocno i dwie warstwy farby akrylowej zmniejszą jej przyczepność. A po drugie, jak ładnie pomalować tak chropowatą powierzchnię? Na tej magmowej szarości jakoś to się w oczy nie rzuca, ale jak nałożę jasną farbę to każda "skaza" będzie widoczna podwójnie. Więc zostaje na razie tak jak jest.
Jakie wnioski wyciągnęłam z tego doświadczenia? Jest ich na pewno kilka. Przede wszystkim wiedza, że na dużych powierzchniach ten zabieg może być nieefektywny. Magnesy też raczej trzeba dobierać wagowo, a nie estetycznie. No i, że być może farba farbie nierówna. Z produktów kupowanych w Castoramie zazwyczaj bywam zadowolona, ten jednak nie spełnił moich oczekiwań. Przyznaję, że nie sprawdzałam w innych sklepach, a w tym była akurat tylko jedna marka. A może to po prostu ja popełniłam jakiś błąd i nie wyszło.
Efekt końcowy raczej do mnie nie przemawia. Stoi sobie i straszy w pokoju córki, a ja czekam kiedy każe mi to wywalić. Najprawdopodobniej przerobię ją jednak na pele-mele. Natomiast tablicę magnetyczną zrobię jednak z metalowej płyty. Tylko gdzie ja kupię taką płytę? Wiem też na sto procent, że nie zawsze to co w gazecie takie proste i ładne bywa takie w realnym życiu. Nudzić się na pewno nie będę bo trzeba to teraz przerobić.
Aranżacja bardzo mi się podoba. Nie widać w ogóle tych mankamentów , o których napisałaś. Fajnie,że podzieliłaś się z nami swoim magnetycznym doświadczeniem. Koniecznie podaj nam nazwę producenta, to unikniemy podobnego kłopotu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie !!
Nawet nie wiedziałam, że są tego typu farby. Ale jak widać nie ma to jak metalowa płyta. Myślę, że każdy ślusarz wytnie Ci taką jaką sobie zażyczysz. Szkoda tylko że tak się napracowałaś, ale efekt na zdjęciach jest jak najbardziej na plus! Pozdrowionka! :)
OdpowiedzUsuńLilla- ja także kupowałam farbę magnetyczną w Castoramie i nie miałam takich kłopotów. Co prawda magnesy nie są ciężkie i po nałożeniu 5 warstw trzymają się dobrze. Malowałam wałeczkiem i nie było kłopotu. Nie wiem, dlaczego tak Ci wychodziło...
OdpowiedzUsuńWidocznie coś spaprałam.
UsuńWiem, że mądry Polak po szkodzie ale tu jest instrukcja co i jak http://www.youtube.com/watch?v=IXTiqfOMu8o
OdpowiedzUsuńDzieki, obejrzę.
UsuńBrawo, że chciało Ci się spróbować czegoś nowego :) Nie wiedziałam, że jest coś takiego jak farba magnetyczna :)
OdpowiedzUsuńoo przypomnialas m o takiej farbie, kupilam pol roku temu i na tym sie skonczylo, ciekawe jak moja sie zachowa :)swwietne zegary, pozdrawiam
OdpowiedzUsuńehhh podziwiam za wytrwałość i chylę czoła... że jednak nie poddałaś się i dzielnie walczyłaś dalej...efekt moim zdaniem super:)
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki za kolejne gartowozy, oby miały zawsze coś do oszlifowania!
Pozdrawiam
:)))
Fantastyczna opowieść, czytałam z pełnym zaciekawieniem jaki będzie finał :D
OdpowiedzUsuńJesteś cudowna, ze dzielisz się z nami swoimi projektami, nawet tymi, które wg Ciebie gorzej wyszły-mnie przerobiony obraz bardzo się podoba, i wierzę, że dasz radę ograć go jeszcze tak,byś sama była z niego zadowolona.
Zegary i receptury-świetne!
pozdrawiam
mz
Ja mam metalówke obciagnieta materiałem i wpasowaną w stara rame- sprawuje sie super.
OdpowiedzUsuńNa zdjęciach wszystko wygląda super i pięknie wszystko zaaranżowałaś . Pewnie w magazynie wnętrzarskim tez na zdjęciach projekt wyglądał wspaniale :)
OdpowiedzUsuńNo cóż ,czasami bywa po górkę :)
A mnie się efekt końcowy podoba:)
OdpowiedzUsuńoooo..i jakos odechciało mi sie zabawy....ale efektkońcowy bardzo mi sie podoba:)
OdpowiedzUsuńświetny efekt:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak całość wygląda z bliska, ale z ekranu monitora, prezentuje się rewelacyjnie.Aranżacja jaką stworzyłaś jest świetna.
OdpowiedzUsuńRaczej próbować po Twoim opowiadaniu nie będę...)))ale efekt końcowy i aranżacja bardzo ładna, cieplutko pozdrawiam pa....
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam o istnieniu takiej farby. Piękne prace. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNiezmiennie podoba mi się to co pokazujesz.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Stary obraz to zawsze ciekawa niespodzianka, a nóż kiedyś trafisz jakieś super niszowe dzieło :)
OdpowiedzUsuń