Biele i pastele

Wiosna to naprawdę magiczny okres. Nawet moja depresyjna natura ulega jej urokowi. Bardziej się chce, mniej spraw wydaje się niemożliwych, widzi się więcej powodów do radości niż do złości. Przynajmniej ja tak mam. Nawet jeśli za oknem szaleje wiosenna burza.

Zresztą uwielbiam zapach powietrza po wiosennej ulewie. Chce się je wdychać pełną piersią. No i wtedy nawet w mojej monochromatycznej duszy pojawia się zapotrzebowanie na kolor. Tym razem na delikatne i zabawne pastele. Oczywiście nie przemaluję ścian ale pozwolę sobie na kilka delikatnych dodatków.

Tym razem są to różowe, błękitne, żółte i pistacjowe deserowe miseczki. Poprawiają humor nie tylko kolorem, ale również swoją mało oficjalną formą. Już same w sobie wyglądają smakowicie, a wypełnione czymś słodkim wywołują natychmiastowo wspomnienia z dzieciństwa. 

Wsypałam do nich kolorowe beziki. Są słodkie jak nieszczęście, ale ja mam do nich słabość. No i zrobiło się jak na przyjęciu u Barbie. W trakcie kompletowania towaru do sklepu czasami wpadnie mi coś takiego w oko. Zazwyczaj obejrzę i odchodzę, bo kolorów nie czuję zbyt dobrze. Szczególnie tych wyrazistych. Z umiejętnością ich zestawiania trzeba się jednak urodzić.

 

Trochę inaczej jest z pastelami. Nie są "nachalne" więc pasują do wszystkiego. We wnętrzu mam ich mało, ale sporo w letniej szafie, bo bardzo podobają mi się zestawione z bielą i szarością. No i odmładzają, szczególnie ulokowane w górnej części, rozjaśniają cerę. A to w moim wieku ma niebagatelne znaczenie!

Miseczki nie poprawiają mi wyglądu, ale zdecydowanie odmładzają duszę. Czuję się jak dziecko w sklepie ze słodyczami. Dlatego nie mogłam przejść obok nich obojętnie i trafiły do koszyka z zakupami. Przywiozłam ich również kilka do sklepu, bo wiem, że wiele z Was lubi pastele i zabawne naczynia. Są do nich jeszcze kubeczki, ale o tym już innym razem. Zapraszam więc na biele i pastele do KOKON HOME.