Jarzębina czerwona
Muszę przyznać, że póki co jesienna aura jest łaskawa. Powiedziałabym nawet, że nas rozpieszcza. Sporo słońca, ciepełko. Obawiam się tylko, że jak już nas przyzwyczai do tego rozpieszczania to potem powieje nagle i niespodziewanie chłodem.
Wyśle słońce gdzie indziej, a nam zafunduje zimny prysznic. Żebyśmy się nie czuli zbyt komfortowo przed nadchodzącą zimą. Postaram się skupić na pozytywnych stronach i nie mieć jej tego za złe. W końcu nie zawsze niebo może być niebieskie, bo zachodziłoby podejrzenie, że jest po prostu sztuczne.
Niewątpliwie jedną z zalet jesieni są kolory. Tylko natura potrafi je tak dobrze ze sobą zestawiać i przebarwiać. A najciekawszy dla mnie jest ten dodatek energetycznej czerwieni w postaci chociażby owoców jarzębiny.
Zawsze mam wrażenie, że Pani Jesień w ten sposób chce nam dodać otuchy i energii przed zimowymi chłodami. Trochę jak matka, która wie, że nie może rozpieszczać dziecka przesadnie bo nie poradzi sobie ono z trudami życia. Ale jednocześnie stara się wnieść jakiś element osładzający i umilający.
Zachwyca więc tymi czerwonymi koralami żeby odpędzić choć trochę smutki i melancholię. Mam wrażenie, że ten sposób jest całkiem skuteczny, bo zabieramy potem tę czerwień w zimowe Boże Narodzenie. Nie bez powodu kolor czerwony kojarzy nam się z ciepłem i radością.
Mnie również z dzieciństwem, bo w przedszkolu i pierwszych klasach podstawówki obowiązkowym punktem jesiennych prac ręcznych był czerwony sznur korali zrobiony właśnie z jarzębiny. I była to okazja do poudawania dorosłości. A teraz z ogromną radością poudawałabym dziecko :).
Kubek - TUTAJ
Miseczki - TUTAJ
Cudowne kadry
OdpowiedzUsuńUwielbiam takie czerwone akcenty.
Pięknie napisane!
OdpowiedzUsuńDobrego dnia :)
Bardzo dziękuję
Usuńależ pieknie ujęłaś tą czerwona ceramike w towarzystwie jarzębiny....a co do naszyjników to i ja je pamiętam...
OdpowiedzUsuńA do naszyjnika buty mamy na obcasach :) Bardzo dziękuję
UsuńZ tym czerwonym to masz rację;) I choć ostatnio u mnie w domu kolory szaro bure i ponure to ta czerwień chodzi za mną, i czeka... może ulokuje ją wcześniej gdzieś jeszcze przed ozdobami świątecznymi bo tam będzie na pewno:) Przepiękna porcelana
OdpowiedzUsuńNa sam widok czerwieni robi się cieplej :)
UsuńTen czerwony wzorek to mi się z kojarzy z takim akcentem ludowym :)
OdpowiedzUsuńKropla czerwieni w domu zawsze mile widziana. Piękne fotki i porcelana :)
OdpowiedzUsuńMiłego dnia !
Za czerwienią nie przepadam ale te naczynia są cudowne. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńZachwycające Lilu... Tą czerwienią jakoś tak złagodziłaś moją niechęć do szarej jesieni. Ściskam!
OdpowiedzUsuńPiękny jesienny akcent w domu :)
OdpowiedzUsuńSuper , że zwróciłaś uwagę na takie szczegóły , które potrafią dodać wiele pozytywnej energii w te szare dni ;) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuń