Wczesna wiosna w Weronie
Miasto intrygujące o każdej porze roku. Nie jestem typem romantycznym więc historia Romea i Julii jest tylko dodatkiem do piękna tego miejsca.
Dla mnie największą atrakcją są chodniki, wyłożone wyślizganym milionami stóp marmurem. Może to nie jest najlepsze rozwiązanie na deszczowe dni, ślisko jak diabli. Wygląda jednak niesamowicie, odbija wszystkie możliwe światła i skłania do myślenia o tych, którzy wiele lat temu po nich chodzili.
No i architektura. Zachwyca dbałość o detale, kolory, elementy zdobiące. Okiennice, malowidła...Skąd Ci ludzie brali siły na tworzenie takich cudów. Przecież nie mieli takich technicznych możliwości jak budownictwo i rzemiosło dziś.
Dobrze, że u nas też już zapachniało wiosną. Zazdroszczę im tego łagodnego klimatu, położenia geograficznego, widoków, historii, sztuki, zabytków, jedzenia... Kurcze! Paskudna zazdrośnica ze mnie! Ale mimo wszystko dobrze wrócić do domu. Wróciłam bogatsza o wspomnienia i estetyczne doznania. Przekonana, że to, co piękne się nie starzeje.
_______________________________________________________________________
"Ile mamy naprawdę pięknych wspomnień? Tych najistotniejszych, które nas określają i pomagają nam być tym, kim jesteśmy?"
(J. Carroll "Cylinder Heidelberga.")
To miasto jest na moje liscie do obejrzenia :)
OdpowiedzUsuńBardzo ladny cytat dzis podalas :)
pozdrawiam
Oj do Werony to bym pojechała. Lubię włochy, lubię włochów i te zapachy i te historie.
OdpowiedzUsuńZachwycajace... piekne. Ja marze zeby to zobaczyc, moze kiedys... kto wie.
OdpowiedzUsuńPięknie... śliczne zdjęcia oddają urok zakątkom. Oj...zatęskniło mi się za wakacjami...zwiedzaniem...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko!:)
Piękne zdjęcia! A chodniki to i mnie zaciekawiły- w szpilkach to aż strach chodzić ;)
OdpowiedzUsuń