Coś całkiem w stylu shabby chic.
Muszę szczerze przyznać, że bardzo podobają mi się we wnętrzach elementy mocno shabby chic. To znaczy takie zrobione na bardzo używane. Niestety jak to często ze mną bywa - w moim domu troszkę mnie drażnią. Nie zdecydowałabym się chyba na duży mebel w takim stylu. Wprowadzam więc tylko drobne dodatki. żeby się oswoić. Może kiedyś zmienię zdanie i zdobędę się na odwagę wprowadzenia większych elementów. W końcu człowiek, a szczególnie kobieta zmienną jest. Dziś pokazuję postarzone ptactwo. Trzy kaczki...hm. Mimo wszystko lubię kaczki.
Przed poddaniem ich moim "zabiegom upiększającym" wyglądały tak.
Czarne, ze złoconymi dodatkami. W związku z tym, że postawiłam na srebro, postanowiłam konsekwentnie unikać złota. Zresztą na popielatej ścianie te postarzone wyglądają moim zdaniem lepiej. Powiesiłam je nad drzwiami wejściowymi. Jest tam kawałek ściany, który trudno sensownie wykorzystać.
_______________________________________________________________________
W związku z przychylnymi opiniami na temat cytatów - następny fragment.
kaczki czaderskie :)
OdpowiedzUsuńmnie też się podobają elementy mocno shabby chic, ale tak samo jak Ty, nie mam odwagi na polecieć po całości
aczkolwiek łazienka mi się taka zapowiada, więc kto wie, kto wie :)
pozdrawiam serdecznie
Bardzo ładnie wyszły:) Poprosimy jeszcze o zdjęcie jak prezentują się na ścianie :) Pozdrawiam ciepło! :)
OdpowiedzUsuńNowy look kaczuszek swietny, wiesz tez mam takie tylko kremowe:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
No i super! Ile właścicielek tyle wcieleń.
OdpowiedzUsuńWidzę kaczuszki na ścianie zawisły? Fajny pomysł i lepiej im w nowym upierzeniu ;)
OdpowiedzUsuńŚliczne te shabby-kaczuchy. Też lubię kaczki i koguty również. Z tym starym złotem to problem do rozwiązania jak się okazuje. Mam mnóstwo bibelotów w starym złocie i też nosiłam się z zamiarem malowania ich na ecru. Twoje pomalowane kaczuchy są inspirujące dla mnie;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam