Bohater Domu - backstage
Zapewne pamiętacie post z czternastego sierpnia zeszłego roku zapowiadający to wydarzenie. Jeśli nie to TUTAJ jest do wglądu. Jak widać sporo czasu upłynęło pomiędzy startem a finałem. A efekt końcowy to mój udział w spocie z serii Bohater Domu Leroy Merlin. (na stronie dodatkowa fotorelacja)
Żartuję sobie, że to drugi w moim życiu oficjalnie nadany mi tytuł. Pierwszy dostałam w 1976 roku, czyli jeszcze w ubiegłym wieku. Matko jak to brzmi! Czuję się jak cudem ocalały dinozaur :). Kończyłam szkołę podstawową jak widać w specyficznych czasach i na jej pożegnanie dostałam medal i tytuł Przodownika Nauki i Pracy Społecznej.
Medal chyba do dziś leży w szufladzie mojej mamy. No a tytuł już dawno stracił ważność. No i może jeszcze mogę brać pod uwagę tytuły wynikające z ukończonych studiów. Niestety nie pracuję w aptece więc nikt się do mnie oficjalnie nie zwraca "pani magister" dlatego łatwo o tym zapomnieć.
Tym razem medalu nie było ale za to jest pełna dokumentacja. W dodatku taka, którą można obejrzeć w całej Polsce. Koleżanki w pracy zaskoczyły mnie stwierdzeniem, że trzeba było do tego odwagi. Wtedy się nad tym nie zastanawiałam. Dopiero dziś mnie to przeraża.
Ale ja z natury jestem desperacko odważna. Myślę nawet, że czasami moja odwaga graniczy bezpośrednio z głupotą. W tym konkretnym przypadku decyzja nie zależała tylko i wyłącznie ode mnie. Musiałam wysłuchać zdania moich córek, które też miały wziąć w całym przedsięwzięciu udział.
Szczerze przyznam, że nie były zachwycone. Zadziałał dopiero urok osobisty Pana Tomka, który był reżyserem tego odcinka. Widać od razu, że to urokliwy, dowcipny i niezwykle sympatyczny mężczyzna. Zresztą sprawca tego całego zamieszania, bo to właśnie on zwrócił się do mnie z propozycją realizacji spotu.
Dostałam już kilkanaście maili z pytaniem gdzie trzeba się zgłosić żeby wziąć w czymś takim udział. Uczciwie odpowiadam, że nie wiem ponieważ do mnie propozycja spłynęła niespodziewanie, bez jakichkolwiek starań z mojej strony. Wiem jedynie, że przyczynił się do tego jeden wpis na moim blogu.
To tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że najlepsze rzeczy przytrafiają się człowiekowi przypadkiem i wtedy, kiedy najmniej się ich spodziewa. Bo to przecież niezwykła frajda i przyjemność móc uczestniczyć "od kuchni" w czymś, o czym zupełnie nie ma się pojęcia. Zobaczyć osobiście jak powstaje taki spot i ile pracy wymaga ta 45 sekundowa finałowa prezentacja.
Na zdjęciach, które mam widać tylko część ekipy. Była to naprawdę spora grupa dlatego nie jestem w stanie wszystkich wymienić z imienia i nazwiska. Wszyscy zapadli w moją pamięć, bo każdy był wyjątkowy na swój sposób. A cała grupa przesympatyczna. Zmieszczenie ich wszystkich i masy sprzętu w tym moim mieszkaniu było wyzwaniem.
Do tego wszystkiego panował nieznośny upał. Powstało oczywiście o wiele więcej materiału i dla mnie ciekawe było, co ostatecznie znajdzie się w emitowanym spocie i jak to zostanie połączone. Tym bardziej, że cechą charakterystyczną tych produkcji jest spora dynamika obrazu.
Poza moimi najbliższymi nikt o tym nie wiedział. Z wyjątkiem sąsiadów, rozgardiasz na schodach i wokół bloku był niezły więc musiałam ich wcześniej o tym zamieszaniu poinformować. Potrzebna była również zgoda administratora budynku. Widzieli, że coś się kręci ale nie wiedzieli co.
Zaskoczenie było więc całkowite. Najciekawsze jest to, że ludzie którzy mnie znają osobiście od lat musieli się upewnić, że to ja. Ci zaś, którzy znają mnie głównie albo jedynie wirtualnie jakoś szybciej się połapali. Przy okazji dziękuję serdecznie za wszystkie gratulacje, jakie otrzymałam.
A tak w temacie znają. Pewnie zauważyliście, że raczej unikam zamieszczania fotografii z sobą samą na blogu, na Facebooku i na Instagramie. Chyba na palcach obu rąk dałoby się policzyć tego typu zdjęcia. Dlatego zaskoczyło mnie, że tak wiele z Was, tak szybko mnie skojarzyło. A dziś dla odmiany niemal "ekshibicjonizm". W ten sposób przełamałam kolejne swoje ograniczenie. Pewnego rodzaju brak samoakceptacji. W sumie to nie wiem, jak to nazwać. Ale telewizor raczej omijam :)
Brawo! Brawo! Tak mi się wydawało, że znam tę twarz, która zerka z ekranu telewizora! Pięknie wyglądasz. Duma rozpiera :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, chociaż tego stwierdzenie o wyglądaniu nie potwierdzam :)
UsuńNo prosze, super, gratulacje :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGratuluję bo jest czego :-).Wspaniałą przygodę przeżyłaś .Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDziękuję, To prawda :)
Usuńha! A ja od razu wiedziałam, jak tylko po raz pierwszy zobaczyłam ten spot, że to właśnie Ty :-) Kto jak kto, ale Ty całym ogromem pracy jaki włożyłaś i wkładasz w prace nad swoimi czterema kątami zasługujesz na miano bohatera domu :-)) Gratulacje :-)
OdpowiedzUsuńAle chyba nie to miało decydujące znaczenie :) Dziękuję
UsuńGratuluję! Należało się Tobie za ten ogrom pracy i efekty :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńLilla mnie tak miło zobaczyć Cię w kamerze, usłyszeć głos, to trochę jakbym poznała osobiście...:) Super, że wzięłaś w tym wydarzeniu udział, wyszło świetnie :) Czy Ty Kochana jesteś z wykształcenia mgr farmacji ? :) Tak jakoś zrozumiałam z tego co piszesz...pytam bo ja jestem :) zasyłam serdeczności, isz
OdpowiedzUsuńDziękuję. Szkoda, że ja w druga stronę nie mogę was poznać :) No właśnie nie jestem :). Pracuję w szkole
UsuńLila, gratuluję ! Jesteś prawdziwym Bohaterem Domu :)Pozdrawiam - M.
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGratuluje...Byłam pozytywnie zaskoczona jak Cię zobaczyłam w okienku telewizyjnym....Dużo pracy ale efekt super...Pozdrawiam pa....
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWczoraj ujrzałam tą reklamę po raz pierwszy w tv i caly wieczór zachodziłam w głowę skąd ja tą osobę znam!Z którego bloga??A to Ty!!!Gratki!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńOgromne gratulacje, poznałam Cię :-)
OdpowiedzUsuńFajnie wyszło, pozdrowionka serdeczne.
Gratuluję:))) wczoraj zobaczyłam reklamę i nie zaskoczyłam od razu... zastanawiałam się skąd znam tą twarz, a dzisiaj już wiem, bo przecież Pani blog obserwuje od ponad 2 lat... Fajnie:) jeszcze raz gratuluję:) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGratulacje :-) W TV widziałam końcówkę i nie mogłam trafić na cały filmik - dzięki za link. Wyszło super!
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGratuluję.....zaskoczona nie jestem bo i w moich oczach zdziałałaś cuda w swoim mieszkaniu jak na bohatera przystało...i wiedziałam to nawet bez spotu :-). No a po tych mailach do Ciebie wnoszę że i inne dziewczyny mają chrapkę na ten tytuł...
OdpowiedzUsuńDziękuję. Maile nie były od blogerek
Usuńnie pisałam ,że od blogerek....:-), ale pisały głównie kobietki czy raczej mężczyźni?
UsuńGratulacje:) JESTEŚ WIELKA:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGratulacje!!! Ja też cię od razu rozpoznałam. Super wyszło:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńWielkie gratulacje! Wyszło naprawdę fajnie! Przez ułamek sekundy pomyślałam, "że kobieta z reklamy kogoś mi przypomina..." - teraz już wiem kogo :)))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Dziękuję. I wszystko jasne :)
UsuńGratulacje! Świetne pomysły , piekne efekty . Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńCo za przypadek, dzisiaj przed zajrzeniem na stronę zobaczyłam pierwszy raz reklamę w tv. gratuluję serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńA ja w pierwszym momencie poznałam Twoje mieszkanie,później twarz:))Gratuluję serdecznie,spot wyszedł świetne:)
OdpowiedzUsuńI wcale się nie dziwię, że taka była kolejność :)Dziękuję
UsuńGratuluję fajnie było Cię zobaczyć w telewizji.Pozdrawiam. Kasia.Mazurskie Pasje☺
OdpowiedzUsuńDziękuję
UsuńGorące i szczere gratulacje:) Bo jak nie ty to kto??? Ja spotu jeszcze nie widziałam z racji tego, że nie oglądam telewizora- no chyba że zgaszony, niestety wisi w w centrum salonu :)))) Gratulacje również dla córek- fajnie razem coś zrobić :))) Buziaki
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńI ja dziękuję za dużą dozę wyrozumiałości i odwagi bez której cały ten projekt nie miałby szansy powodzenia. 45 sekund zawsze jest karkołomnym wyzwaniem, ale mam nadzieję, że udało się zawrzeć kwintesencję historii oraz niezwykłych efektów Twojej pracy.
OdpowiedzUsuńJeszcze raz - co złego to nie my:)
Pozdrawiam,
Tomek Okulicz
Odpiszę w mailu :)
Usuńgratuluję!!!! nie zawsze mam czas by u ciebie coś skrobnąć, ale dziś po prostu musiałam.
OdpowiedzUsuńbardzo się cieszę, że spotkało cie takie wyróżnienie. absolutnie zasłużone! brawo.
Gratuluję!!!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńGratulacje!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuńdzień dobry
OdpowiedzUsuńczesto zagladam na Twojego bloga i twarz i wystrój wnetrza skojarzyłam po ogladnieciu reklamy od razu
super wyszło ;) gratulacje
jestes juz celebrytką !!!
Dziękuję. O tak celebrytką całą gębą :) Szkoda tylko, że ścianki na których bywam to tylko te w moim domu :)
UsuńMogłabym gratulować i gratulować, za każdym razem jak widzę reklamę w telewizji uśmiecham się do siebie. Pani Lillo w 100% zasłużony tytuł wspaniałego i najsympatyczniejszego bohatera domu!!
OdpowiedzUsuńbuziaki
Dziękuję serdecznie. To miło wywoływać uśmiech. Ja jak tylko usłyszę pierwszy dźwięk uciekam od telewizora :)W pewnym wieku trudno się tak z boku na siebie patrzy. Szczególnie dziękuję za tego najsympatyczniejszego :)
UsuńEfekt końcowy jest doskonały a i na planie widać, że dobrze się bawicie :) Tak trzymać!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
UsuńLilu, oglądam baaardzo mało telewizji, a ostatnio było mniej czasu na wędrówki po blogach, więc dopiero teraz przyleciałam pogratulować!!! :))) Dopiero niedawno zobaczyłam spot i od razu zapaliła mi się lampka, że to Ty! :) Wypadłyście wspaniale, naturalnie i naprawdę jesteś bohaterką :) Ściskam serdecznie!
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :) Ja w okresie jak go puszczali też nie oglądałam :)
Usuń