Sierotka...z pchlego
Wybrałam się kilka dni temu na pchli targ. Jeżeli chodzi o poszukiwania na takich imprezach to jestem na etapie raczkowania. Po obejrzeniu kilkunastu skandynawskich blogów zachciało mi się metalowych naczyń i sztućców. Upolowałam kilka ładnych - moim zdaniem - przedmiotów, ale o nich innym razem. Zabrałam ze sobą córkę. Stworzenie już dorosłe bo dwudziestoletnie, które wypatrzyło wśród wielu innych rzeczy laleczkę. Jako, że kupowałam u jej właściciela inną rzecz postanowiłam utargować cenę na lalunię. O dziwo sprzedał ją za grosze! I mimo moich oporów jest. Była raczej w opłakanym stanie więc mały lifting, drobna korekta urody i córka zadowolona. A to chyba najważniejsze, prawda?
No widzisz, też możesz coś tam u siebie wyszperać.Ale Ona to mi na sierotke nie wygląda.
OdpowiedzUsuń