Skopje - Drugi etap wakacyjnej wędrówki
Kolejnym etapem naszej wakacyjnej wyprawy była Macedonia. Na forum międzynarodowym używana jest nazwa Była Jugosłowiańska Republika Macedonii. Problemy z nazwą tego kraju są efektem sprzeciwu Grecji wobec nazywania tej bałkańskiej republiki Macedonią.
Grecy uważają też, że liczące trzy tysiąclecia określenie "Macedończyk"
nie powinno być zawłaszczane na oznaczenie narodowości i na wyłączność,
przez naród słowiański. Nazwę „Republika Macedonii” uznaje oficjalnie obecnie 125 krajów na
świecie ze 154, z którymi Macedonia utrzymuje stosunki dyplomatyczne. W tym również Polska.
Na dłużej zatrzymaliśmy się w stolicy tego pastwa Skopje. Miasto leży nad rzeką Vardar. Skopianie odwołują się do historycznej tradycji starożytnych Makedonów.
Znalazło to m.in. wyraz w nazewnictwie międzynarodowego portu lotniczego
"Aleksander Wielki", nowej nazwie głównego stadionu sportowego "Filip II", pomnikach Filipa II i Aleksandra Wielkiego.
Toteż także w dziedzinie historii trwa spór międzypaństwowy z Grecją. Z tych zagmatwanych stosunków wynika ewenementem lotnictwa na skalę światową, że inny, międzynarodowy port lotniczy, położony obok greckiego, macedońskiego miasta Kawala, także nosi imię "Aleksander Wielki". Trzeba uważać gdzie się leci i gdzie się doleci :)
Jak widać do Aleksandra Wielkiego chce się przypisać wielu. Pewnie nie przypuszczał nawet, że tyle lat po jego śmierci nadal będzie tak ważny dla ludzi. Muszę przyznać, że to najdziwniejsze miasto jakie było mi dane zwiedzać. Z dwóch powodów. Pierwszym jest niebotyczna liczba pomników. Tylu
niemal w jednym miejscu jeszcze nie widziałam. Dlatego zapewne to one
zdominowały tę moją fotograficzną relację.
Drugi powód to bardzo
widoczny podział na część starą, bardzo orientalną i nową europejską. Człowiek
ma wrażenie, że w momencie przejścia na drugą stronę kamiennego mostu przekracza jakąś magiczną granicę kontynentów i
kultur. Można śmiało zaryzykować stwierdzenie, że stara część to miasto
w mieście – bardziej albańskie niż macedońskie. Widać te różnice
również na zdjęciach.
Stara
część jest bardzo gęsto zabudowana, pełno w niej minaretów i meczetów
oraz największy na Bałkanach bazar. Stary Bazar w Skopje ustępuje tylko
temu w Stambule. Przeciwne i fascynujące miejsce. Można naprawdę poczuć
smak Orientu. Mieliśmy hotel zaraz obok. Nie powiem żebym nie miała
obaw. Okazało się jednak, że oprócz dziwnych widoków, tłoku i odmiennie pojmowanego porządku nic złego nam się nie przytrafiło.
Odważyliśmy się nawet na zjedzenie obiadu w takiej bazarowej jadłodajni. Nie dało się przejść obojętnie, bo tak pachniało. Przyznaję,
że wszystko było przepyszne i nie zaszkodziło nam. Warto było! Trochę
dziwne było tylko to, że cały personel i klientelę tego baru stanowili
mężczyźni. Byłam tam jedyną kobietą i w dodatku głośno zachwycałam się
tym, co jadłam. Już dawno tylu facetów naraz mi się nie przyglądało :)
Każdy
wie, że podróże kształcą. Są zdecydowanie lepsze niż książki
historyczne. Dopiero tam dowiedziałam się, że 26 lipca 1963 miasto
nawiedziło poważne trzęsienie ziemi. A wydawać by się mogło, że takie
historie nie mogą się zdarzyć w Europie. Zginęło tysiąc siedemdziesiąt
osób, a trzy tysiące trzystu trzydziestu odniosło obrażenia.
Tak
duża ilość ofiar wynikała z faktu, że pierwszy wstrząs wystąpił o
godzinie 5:17 czasu miejscowego i trwał około dwudziestu sekund. Ludzie
po prostu spali i byli całkowicie bezradni. Ponad sto tysięcy osób
straciło dach nad głową. Widziałam na zdjęciach w muzeum, że wielu
zostało w bieliźnie lub piżamie. Wyskakiwali z łóżek prosto na ulicę i
już nie mieli do czego wrócić.
Zniszczeniu uległo w przybliżeniu 75% zabudowy miasta. Jedną z najdramatyczniejszych akcji po trzęsieniu ziemi prowadzono w
gruzach dworca kolejowego. Po przebrnięciu przez ośmiometrową warstwę
gruzu, wyposażeni w czułe, wykrywające dźwięki urządzenia, francuscy
ratownicy dotarli do trzynastu ocalałych osób.
Pomocą w likwidacji skutków trzęsienia ziemi służyło 35 krajów – wśród nich Polska. Polscy architekci: Adolf Ciborowski i Stanisław Jankowski, wygrali wówczas konkurs zorganizowany przez ONZ na opracowanie koncepcji odbudowy Skopje. Tego oczywiście też nie wiedziałam! Nad odbudową Skopja pracowali nie tylko Jankowski i Ciborowski,
ale cały zespół często dziś już anonimowych polskich architektów
i urbanistów.
Przykładali oni szczególną wagę
do bezpieczeństwa, by przygotować Skopje na ewentualne kolejne
trzęsienie ziemi, ale brali też pod uwagę nowocześnie pojęty ogólny ład
przestrzenny i przyszły rozwój miasta. Rozproszono zabudowę
i ograniczono jej wysokość, zaplanowano też komunikację miejską. Dojazd
do pracy z jakiegokolwiek punktu miasta miał nie przekraczać 45 minut.
W swojej pracy zastosowali najnowocześniejsze, jak na owe czasy, metody
planowania.
Dla upamiętnienia tragicznych wydarzeń zachowano w niezmienionym stanie
budynek Poczty Głównej, zrujnowany w 1963 roku – z zegarem, który
zatrzymał się w chwili trzęsienia ziemi. Zastanawiam się tylko czy nadmiar pomników też był ich pomysłem, czy to już radosna twórczość mieszkańców.
Skopje jest miejscem urodzenia siostry Teresy z Kalkuty. Przyszła tam na świat 26 sierpnia 1910 roku jako Agnes Gonxha Bojaxhiu. Co prawda co jakiś czas pojawiają się dość niepochlebne opinie na temat prawdziwego oblicza jej działalności, ale "mit" Matki Teresy ma także swoją pozytywną stronę.
No i to chyba na tyle. Zarzuciłam was tymi nowo nabytymi wiadomościami. Gdybym tam nie pojechała to najprawdopodobniej bym się tego nie dowiedziała :) Dlatego lubię takie miejsca. Dziwne i odmienne, a w dodatku ciekawe. Wiem, że spacery w upale to męcząca sprawa, ale dają więcej niż odpoczynek na plaży.
Zresztą cierpliwość do leżenia na słońcu przechodzi z wiekiem. Przynajmniej u mnie! Kiedyś nie stanowiło to problemu. Teraz dostaję świra od bezruchu i ciepła. Wychodzę z założenia, że w pewnym wieku mózg zaczyna być seksowniejszy niż ciało :) No to się edukuję, bo odmłodzić się nie da.
Piękne zdjęcia i z przyjemnością czytało się post:) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJak pięknie :-o
OdpowiedzUsuńPięknie fotografowałaś.Ciekawe miasto i interesująco o nim piszesz.Z chęcią przeczytałam. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawe te pomniki. Niespotykane. Wspaniała podróż :) Mniej typowe miejsca, to lubię!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Piękne zdjęcia :) Zwiedzać rzeczywiście warto, tylu ciekawych rzeczy można się dowiedzieć.
OdpowiedzUsuńUśmiecham się z powodu ostatnich dwu zdań ;-). Od dawna Lillu wiadomo, że podróże kształcę...i u Ciebie to się sprawdziło. Bardzo dziękuję za przybliżenie historii miasta. Bardzo ciekawy post. Dobrego dnia dla Ciebie ;-)
OdpowiedzUsuńFigury kobiet przepiękne!!
OdpowiedzUsuńDzięki za tę ciekawą wycieczkę, bardzo dużo się dowiedziałam i chętnie zwiedziłabym Skopje. pozdrowienia
OdpowiedzUsuńRobi wrażenie! Figura kobiety zjawiskowa! Pięknie!
OdpowiedzUsuńbuźka
ja już teraz nie potrafię wyleżeć na słońcu - od razu zaczyna się wiercenie, szukanie jakiegoś zajęcia, zmiana pozycji i tak w kółko - opalanie - tzw "leżenie plackiem" zdecydowanie nie dla mnie ;) zdjęcia super i z wielkim zainteresowaniem "pochłonęłam" cały post :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za relację z Macedonii. Kilka ładnych lat temu przejeżdżałam przez Macedonię i byłam zachwycona krajobrazem: wysokie góry tworzące wąwozy i wstążki rzek, a to wszystko o zachodzie słońca. W tym roku jadąc autokarem, również przejeżdżaliśmy tamtędy, ale niestety - nocą. Byłam tak bardzo rozczarowana, że przyklejałam nos do szyby, żeby cokolwiek zobaczyć. I dopiero w tym roku, właśnie dzięki podróży dowiedziałam się, że Macedonia do FYROM (????) .Zgadzam się z Tobą w 100%, że podczas podróży dowiadujemy się dużo więcej niż z książek. To taka naturalna wizualizacja i dzięki temu łatwiej zapamiętać informacje. Z wielką przyjemnością przeczytałam relację ze Skopje.
OdpowiedzUsuńCudowna foto relacja!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :-)
Interesująca wyprawa:-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ciepło
Miło byłoby zobaczyć te miejsca na żywo... może kiedyś? pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPięknie!!!!
OdpowiedzUsuń