Wymiana gałek
Dziś o wymianie gałek meblowych. No właśnie, ostatnio tych gałek zakupiłam kilka i do tej pory czekały grzecznie w pudełku na zamontowanie. Moje kochane maleństwo, czyli Filipek wrócił z rodzicami do siebie więc nadeszła pora na prace w pokoju, który dotychczas zajmował. Jednym z zadań była właśnie wymiana gałek w komodach i witrynie. Okazało sie jednak, że to nie taka szybka wymiana, jak sądziłam.
Z komodami obyło się bez dodatkowych zabiegów. Wykręciłam stare, zamontowałam nowe. Te ostatnie dostały gałki, które pokazywałam TUTAJ. Jedyną ich wadą, w porównaniu z oryginalnymi, jest długa śruba wystająca z drugiej strony. Do witryny zakupiłam zupełnie inne. Dużo większe i ciężkie, białe gałki Lene Bjerre. No i tutaj dopiero się zaczęło.
Okazało się, że jedna z półek w tej witrynie jest zamontowana na stałe dokładnie na wysokości uchwytów. Śruby nowych gałek okazały się dużo za długie i drzwi nie chciały się zamknąć, bo blokowały się właśnie o tę półkę. Trzeba było je więc starannie upiłować we właściwym miejscu. Gdyby śruba obcięła mi się za krótko drzwi wpadałyby za bardzo do środka witryny. No to własnoręcznie i dość precyzyjnie, jak na mnie oczywiście, upiłowałam kawałek śruby mocującej u każdej z gałek. Nie mogłam ich zastąpić innymi bo nie miałam w domu takich z ładnym łebkiem.
W związku z tym zajęło mi to więcej czasu niż przypuszczałam, ale zmusiło również do zastanowienia się, po co to w ogóle robię... Po co zajmuję się takimi duperelkami, jak uchwyty meblowe? No właśnie! Wydawać by się mogło, że głównie po to, żeby było ładniej. Z tego powodu oczywiście również, ale nie jest to siła napędowa moich działań. Otóż w moim życiu zaszły, na przestrzeni ostatnich siedmiu lat, ogromne zmiany.
Najpierw rozwód, potem nowy związek. Wyjazd za granicę starszej córki. Teoretycznie na chwilę i trwa już sześć lat. Obawa i lęk o nią. Potem narodziny Filipka, który jest z nią tak daleko, że nie mam szans być blisko wtedy, kiedy tego chcę. Pomiędzy tym było jeszcze, dość bolesne i dla niej i dla mnie, poszukiwanie swojej drogi przez młodszą córkę. Teraz jej decyzja o wyjściu za mąż i wyprowadzce z domu. Niby naturalna kolej rzeczy: dorastanie, usamodzielnianie się, rodzenie dzieci. Jestem z tym wszystkim pogodzona, ale i tak muszę mieć swój sposób na odreagowanie, i uspokojenie emocji. I z tego właśnie wynikają moje wnętrzarskie działania. Te duperelki, przemeblowania, przemalowania to mój sposób na radzenie sobie ze zmianami. Taka "duperelkowa terapia" żeby nie zwariować. Muszę przyznać, że w moim przypadku dość skuteczna!
przepiekne te galeczki. Ja tez szukam odpowiednich do poleczki po babci. Wiem tez ze czasem takie bywaja w ZARA HOME.
OdpowiedzUsuńwww.malachitt.blogspot.com
Jest sporo fajnych na rynku. Dziękuję bardzo.
UsuńAbsolutnie rozumiem Twój sposób odreagowywania. Czuję, że u mnie też to wynika z pewnych... hmmm z pewnych braków? Czymś chcę siebie nagrodzić, czy pocieszyć... bo czegoś innego brak? Jeśli dodatkowo sprawia na to radość, to znaczy, że działa. Z nowymi uchwytami jest ślicznie, są tak eleganckie :)) Bardzo ładne! Warte pracy, którą włożyłaś w ich montaż :) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńZamiast zostawiać kasę w gabinecie terapeuty mogę kupić ładne duperelki. Każda metoda jest dobra jeśli nam pomaga.
UsuńMała zmiana, a jak cieszy. Naprawdę piękne te gałki. Najważniejsze, że wszystkie zawirowania życiowe u Ciebie dobrze się kończą.
OdpowiedzUsuńProblem w tym ,że ciągle pojawiają się nowe...
UsuńJa też uwielbiam wszystkie duperelki! Ubarwiają świat! :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam każdy detal i doceniam wysiłki przy mocowaniu gałek.
Pozdrawiam!
marta
To fakt. Serdecznie dziekuję.
UsuńTerapia to takie nieprzyjemne słowo,ale muszę przyznać,że w moim przypadku jest podobnie.Dzięki działaniu i róbieniu ciągle czegoś nie daję się zwarjować w tym codziennym zmaganiu się z życiem.Zawsze gdy kupię coś do domu np.nową farbę tłumaczę sobie ,że wizyta u psychologa droższa a efekt może być gorszy od nowej ściany.Takie to dorosłe życie nie łatwe-choć piękne.Moje trzy córki wkraczają w dorosłe życie,cóż walka,nie da się ukryć.Ale....w sumie myślę,że nie jest żle i będzie dobrze...Ciepło pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie jest źle! Tylko zaczyna być inaczej a do zmian trzeba się jakoś przystosować. Trzymam kciuki za twoje zmagania z córkami. Coś na ten temat wiem....
Usuńmałe jest piękne !!! niby nić a jak wiele :)
OdpowiedzUsuńGałki bardzo ,bardzo ładne :)
Pozdrawiam.
To prawda!Dziekuję
Usuńte gałki prze urocze
OdpowiedzUsuńDobrze jest znaleźć swój sposób na odreagowywanie. Do tego jeśli tak cudownie to wychodzi to rewelacja :D
OdpowiedzUsuńOj dobrze! Dziękuję bardzo.
UsuńSilna kobieta z Ciebie! Trzeba brać życie za rogi i jeśli mają w tym pomóc nowe gałki w drzwiach witryny to z tego miksu może wyniknąć tylko korzyść. Nie ma nic lepszego od "dueprelkowej terapii"! Coś o tym wiem... ;-) ...a gałeczki są super śliczniutkie! :-)
OdpowiedzUsuńSilna chyba jak każda z nas... nie ma wyjścia :) A ja myślałam, że to tylko ja stosuję tę terapię :)
Usuńoh, Lil, no tak, samo życie...
OdpowiedzUsuńz
Z wielu względów i ja uskuteczniam duperelową terapię... Byle by zdrowie było Lilla, to najważniejsze.
Pozdrawiam ciepło:*
A gałki - cóż, jak ja zmieniałam w kredensie na gałki kupione w sklepie indyjskim, to nie dość, że dłuuuugie, to jeszcze na niespotykany w powojennej Europie gwint..:P
No i tego człowiek też nie jest w stanie przewidzieć :) Nawet gałki niosą jakąś naukę!Serdecznie dziękuję.
UsuńWitaj Lil,
OdpowiedzUsuńduperelkowa terapia, to bardzo dobra terapia. Sama ją uskuteczniałam kilka miesięcy temu. Bardzo mi pomagały te wszystkie wnętrzarskie kwestie. Uspokoiłam nerwy i dzięki temu urodziłam ślicznego synka :)
A Twoje gałki są śliczne. No i do tego w mojej wymarzonej witrynce.
Uściski ogromne.
Pozdrawiam.
Jak widać ta terapia jest skuteczna w wielu różnych przypadkach. Gratuluję synka i pozdrawiam.
Usuńnajważniejsze, że skuteczna :) a zmiany trudne są bardzo...niestety, z drugiej strony otwierają się przecież nowe możliwości :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńOj trudne ale nieuniknione. Więc przed nimi nie uciekam tylko szukam sposobu na odreagowanie.
UsuńCudowne :) taka malutka zmiana a ile dodaje uroku :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję za miły komentarz.
UsuńŚliczne gałki :)
OdpowiedzUsuńWitaj Lilla!
OdpowiedzUsuńWłasnie dokładnie wczoraj zadawałam sobie takie same pytania jak Ty. Nie mam większych problemów w życiu, przynajmniej ostatnio - robię to co lubię ,ale pytania i tak się rodzą. Myślę,że dobrze bo zawsze z pytaniem przychodzi odpowiedź i rozwiązanie!!!
Pozdrawiam serdecznie i ciepło:)))
Kto pyta podobno nie błądzi...Życzę oby nadal było bez problemów.
UsuńGrunt, że terapia działa i jeszcze dodatkowo daje takie PIĘKNE rezultaty :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.
I dekoruj świat bo pięknie to robisz ;-)
Dziękuje ci bardzo :)
Usuńbardzo ładne lekarstwo sobie znalazłaś:-)))
OdpowiedzUsuńsłowem- piękne( i skuteczne) gałeczki.
serdeczne
Nie tylko gałeczki...
UsuńGałki lodów też dobre na smutki!;)Niewiele jest nowych rzeczy, które mnie zachwycają ale gałki do nich nie należą!
OdpowiedzUsuńTrzymaj się!
Gałko lodów fajna rzecz, tylko od tych meblowych jakoś nie tyję :)
UsuńNiebawem będę zmieniac swoje gałki:) Może to z powodu chumorów 10 letniej córki? Pozdrowienia i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńNo tak...dziewczynki!
UsuńMoja Droga, Twoja krótka notka poruszyła jakąś taką emocję we mnie... Super, że 'duperelkowa terapia' pomaga komuś po prostu codziennie funkcjonować i nieco wygładzać wyboiste ścieżki życia. I fajnie o tym czytać - na przekór (nie chcę nikogo bardzo obrazić, ale...) bezemocjonalnym, bezhistoriowym blogom z ładnymi, aczkolwiek przeklejonymi zdjęciami.
OdpowiedzUsuńA gałeczki śliczne i tym bardziej doceniane za wysiłki włożone w ich zainstalowanie. :) Miłego!
Dziękuję ci bardzo. To cenny dla mnie komentarz.
UsuńGałeczki są super!!! Też mam ochotę na wymianę u siebie!!! Twoja terapia sprawdza się też u mnie i jest na prawdę skuteczna!!! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńNo proszę! To wróży gorsze dni specjalistom od terapii.
UsuńMała rzecz, a jak cieszy! gałki są fantastyczne i pięknie się prezentują!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
To prawda. Dziękuję :)
UsuńDuperelkowa terapia jest potrzebna każdemu :) To wspaniały sposób na odreagowanie ...
OdpowiedzUsuńGałeczki są śliczne :)
Pewnie są tacy, którzy tymi duperelkami się nie zajmują...no chyba, że mają inne.
UsuńTo prawda z tą "duperelkową terapią"-tez tak mam,żeby nie zwariować! A gałeczki piękne!!
OdpowiedzUsuńA ja myślałam, że większość blogerek to pasjonatki sztuki dekorowania wnętrz. A tu się okazuje, że nie do końca :)
UsuńZgadzam się w pełni z Tobą...ja też stosuje taką terapię prawie na wszystko i z tego rodzą się moje pomysły. Trzymaj się kochana i wymyślaj te "duperelki". Uwielbiam wymyślać jak również oglądać, co Ty wymyślisz....Miłego tygodnia pa...
OdpowiedzUsuńI wzajemnie moja droga :)
UsuńMoje ostatnie cztery lata nie należą do najbardziej udanych w moim życiu, więc żeby nie zwariować zaczęłam również wymyślać wiele różnych zajęć, a do niektórych powróciłam ze zdwojoną siłą. To naprawdę zaczęło pomagać,zwłaszcza jesli sie lubi to, co sie robi. Pozdrawiam i życzę wszystkiego co może być dla nas -babeczek)jak najlepsze. No i nie dajmy sie !:)))
OdpowiedzUsuńNie dajmy! Dziękuję za podzielenie się swoim doświadczeniem i komentarz.
UsuńCzas poświęcony na wymianie gałek, był opłacalny.
OdpowiedzUsuńEfekt wygląda cudownie.
Pozdrawiam serdecznie
Życzę przyjemnego tygodnia
Dziękuję i wzajemnie życzę :)
Usuńgałki super , zakupilam do szafek w łazience i ubikacji tera grzecznie czekaja na remont ;p
OdpowiedzUsuńMoje też czekały, ale pewnie będzie świetnie :)
UsuńPiękne i bardzo wytworne te gałki,te białe niesamowicie mi się podobają. Tak się właśnie zastanawiam czy do moich komód też by takie pasowały...widzisz i namieszałaś mi w głowie ;P
OdpowiedzUsuńZmieniaj,maluj,przestawiaj,dokładaj...uwielbiam jak to robisz...jesteś dla mnie wielką inspiracją,oj wielką!
A ja mam przy każdym meblu inne i chyba wszystko pasuje. Ale namieszać nie miałam zamiaru. Dziękuję Ci bardzo gorąco za tak miłe słowa. Poprawiłaś mi samopoczucie
UsuńGałeczki superaśne, warto było zmienić. Tak to w życiu bywa, że raz jest lepiej, a raz gorzej. Samo życie. Ja jak mam kłopot to zabieram się za gruntowne porządki. Zdarza mi się np umyć okna 2 razy w tygodniu, wyprać czyste pranie. Moje dzieci już wyfrunęły z domu, syn już jest 7 lat w Irlandii, tęsknię za nim ogromnie, zwłaszcza, że rzadko przyjeżdża do domu. Wiem, że jest mu tam dobrze i Polska to już nie jego dom. Na szczęście córka mieszka blisko. Cieplutko pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńTo ja wolę coś przemalować. Mycie okien to dla mnie zajęcie dołujące więc nie działa terapeutycznie :)Ale w ostateczności chodzi o coś, co pozwala nam oderwać się nad chwilę od tego, co martwi i męczy... Dobrze, że ty znalazłaś swój sposób. Widzę, że mamy podobne doświadczenia. Dobrze to wiedzieć.
UsuńCudne są te gałeczki :)
OdpowiedzUsuńCiszę się, że się podobają.
UsuńPiękne zmiany!
OdpowiedzUsuńFajnie, że potrafisz się z nimi godzić tak tymi małymi jak i wielkimi.
pozdrawiam
MZ
Nie mam wyjścia. W przeciwnym wypadku zbzikuję a chcę jeszcze parę rzeczy w życiu zrobić.
UsuńNieustannie podziwiam Twój smak...
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję, czuję się trochę nieswojo czytając takie komentarze.
UsuńJa też czasem myślę ,że wszystkie takie dekoracyjne zmiany w domu wpływają pozytywnie na moje samopoczucie.Mieszkanie z dala od rodziców, ,brata , dziadków , znajomych daje się we znaki, czasem nawet bardzo, dlatego zmiany małe i te większe to niezła terapia.Podobnie jak i prace w ogrodzie.:-).
OdpowiedzUsuń...a gałeczki pięknie się prezentują
OdpowiedzUsuńNo tak! Taka sytuacja wpływa na obie strony. Ty tęsknisz ale twoja rodzina w kraju również. Wiem bo ja tęsknię za córką i wnuczkiem.
UsuńOj Lilla- widzę, że mogłybyśmy przeplotkować razem całą noc. Tak wiele mamy wspólnych tematów... :). Mnie także w malowanie, szycie i wyszywanie pchnęły przemiany (rozwód, wyjazd dzieci, nowy związek, smutki i radości). No cóż... dzięki temu poznałam swoje nowe możliwości :). Ty także stworzyłaś tyle pięknych rzeczy, a ja dzięki Tobie odkrywam nowy świat.
OdpowiedzUsuńGałeczki piękne- pasowałyby mi do moich mebelków :).
Uściski.
Bardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń