Projekt nr 4 - Nieoczekiwana zmiana planów
No cóż! Nikt z nas się nie spodziewał tego co się wydarzyło. Wszyscy z utęsknieniem czekaliśmy na wiosnę i snuliśmy plany. Takie zwykłe i przewidywalne, które w obecnych okolicznościach postrzegamy całkiem inaczej. Chyba jedynym plusem tej nadzwyczajnej, epidemicznej sytuacji jest to, że człowiek zaczyna doceniać normalność, do której przywykł i nie traktował jej jak daru od losu.
Wydaje nam się, że tak po prostu musi być i tyle, że zostało nam to dane na zawsze. Okazuje się, że jednak nie! Że tak naprawdę nie wiemy co, kiedy i na jak długo wytrąci nas z tej normalności. Mój plan na marcowy projekt był zupełnie inny, a do jego realizacji było mi potrzebnych kilka elementów z marketu budowlanego. One są co prawda otwarte ale staram się zachowywać odpowiedzialnie i nie ganiać po sklepach bez naprawdę istotnej potrzeby.
Mam świadomość, że jak się nas pochoruje cała masa w tym samym czasie, to wielu z nas nie otrzyma właściwej pomocy, ze względu na ograniczenia sprzętowe i personalne. W związku z tym nie mam projektu na marzec. Najpierw chciałam zaniechać pisania całkowicie ale potem uznałam, że przecież znajdę jakiś temat zastępczy. A każdy przejaw normalności w tych nienormalnych czasach jest cenny. Skoro postanowiłam, że jeden w każdym miesiącu, to się tego trzymam.
Ostatecznie, co prawda z niewielkim poślizgiem, mini projektem będą moje wielkanocne pisanki. Na nie też miałam zupełnie inny pomysł, mniej kolorowy. Wiecie, że kolorów u mnie niewiele, zwłaszcza tych zdecydowanych. No ale skoro wszystko wokół takie trochę smutne to postanowiłam, że jednak będą rzucały się w oczy. A co tam! Do monochromatycznych wrócę w przyszłym roku.
Nigdzie mi się nie spieszyło, bo narodowa kwarantanna więc mogłam się pobawić i poeksperymentować. Potraktowałam to trochę jak zajęcia terapeutyczne, pozwalające chociaż na chwilę odwrócić uwagę od rzeczywistości. Moje córki i wnuki mieszkają za granicą i wirus całkowicie pokrzyżował nam plany. Odwołano loty, pozamykano granice. Pozostaje kontakt wyłącznie wirtualny.
Jestem typem samotnika i radzę sobie z przebywaniem wyłącznie w swoim towarzystwie. Ale ile można? Kilka pierwszych dni fajnie. Wpadłam w wir mycia okien, sprzątania, prania niemal wszystkiego co możliwe. Potem ze dwa dni poleniuchowałam. A teraz to już tylko snuję się z kąta w kąt i zaczyna mi odbijać. W tych okolicznościach takie manualne robótki to sama przyjemność i lek na samotność.
No więc sobie ciapkałam. Najpierw namieszałam ten sam kolor w różnym natężeniu. Od najjaśniejszego do najciemniejszego. Potem postanowiłam zrobić nakrapiane. Sprawdza się metoda z ryżem. Do pojemnika wsypujemy suchy ryż, na to kilka kropli barwnika lub tuszu. Wkładamy jajko i potrząsamy pojemnikiem tak żeby się turlało po ryżu. Efekt naprawdę mi się podoba. Na jednych to nakrapianie widać bardziej, na innych mniej.
Na samym końcu naszła mnie jeszcze ochota na marmurkowe. Przesada? Pewnie, że tak ale przez pół dnia mózg zajmował się czymś innym niż wirusy i tragiczne doniesienia. W moim przypadku taka terapia naprawę działa więc kto wie czy nie zrobię jeszcze innej wersji. Świąt z prawdziwego zdarzenia nie będzie, ale to nie znaczy, że trzeba rezygnować ze wszystkiego. Wielkich przygotowań nie przewiduję ale dla samej siebie udekoruję. Przy okazji zapraszam na weekendowy rabat. Trzymajcie się zdrowo kochani!
LINK DO SKLEPU - KOKON HOME
Wydaje nam się, że tak po prostu musi być i tyle, że zostało nam to dane na zawsze. Okazuje się, że jednak nie! Że tak naprawdę nie wiemy co, kiedy i na jak długo wytrąci nas z tej normalności. Mój plan na marcowy projekt był zupełnie inny, a do jego realizacji było mi potrzebnych kilka elementów z marketu budowlanego. One są co prawda otwarte ale staram się zachowywać odpowiedzialnie i nie ganiać po sklepach bez naprawdę istotnej potrzeby.
Mam świadomość, że jak się nas pochoruje cała masa w tym samym czasie, to wielu z nas nie otrzyma właściwej pomocy, ze względu na ograniczenia sprzętowe i personalne. W związku z tym nie mam projektu na marzec. Najpierw chciałam zaniechać pisania całkowicie ale potem uznałam, że przecież znajdę jakiś temat zastępczy. A każdy przejaw normalności w tych nienormalnych czasach jest cenny. Skoro postanowiłam, że jeden w każdym miesiącu, to się tego trzymam.
Ostatecznie, co prawda z niewielkim poślizgiem, mini projektem będą moje wielkanocne pisanki. Na nie też miałam zupełnie inny pomysł, mniej kolorowy. Wiecie, że kolorów u mnie niewiele, zwłaszcza tych zdecydowanych. No ale skoro wszystko wokół takie trochę smutne to postanowiłam, że jednak będą rzucały się w oczy. A co tam! Do monochromatycznych wrócę w przyszłym roku.
Nigdzie mi się nie spieszyło, bo narodowa kwarantanna więc mogłam się pobawić i poeksperymentować. Potraktowałam to trochę jak zajęcia terapeutyczne, pozwalające chociaż na chwilę odwrócić uwagę od rzeczywistości. Moje córki i wnuki mieszkają za granicą i wirus całkowicie pokrzyżował nam plany. Odwołano loty, pozamykano granice. Pozostaje kontakt wyłącznie wirtualny.
Jestem typem samotnika i radzę sobie z przebywaniem wyłącznie w swoim towarzystwie. Ale ile można? Kilka pierwszych dni fajnie. Wpadłam w wir mycia okien, sprzątania, prania niemal wszystkiego co możliwe. Potem ze dwa dni poleniuchowałam. A teraz to już tylko snuję się z kąta w kąt i zaczyna mi odbijać. W tych okolicznościach takie manualne robótki to sama przyjemność i lek na samotność.
No więc sobie ciapkałam. Najpierw namieszałam ten sam kolor w różnym natężeniu. Od najjaśniejszego do najciemniejszego. Potem postanowiłam zrobić nakrapiane. Sprawdza się metoda z ryżem. Do pojemnika wsypujemy suchy ryż, na to kilka kropli barwnika lub tuszu. Wkładamy jajko i potrząsamy pojemnikiem tak żeby się turlało po ryżu. Efekt naprawdę mi się podoba. Na jednych to nakrapianie widać bardziej, na innych mniej.
Na samym końcu naszła mnie jeszcze ochota na marmurkowe. Przesada? Pewnie, że tak ale przez pół dnia mózg zajmował się czymś innym niż wirusy i tragiczne doniesienia. W moim przypadku taka terapia naprawę działa więc kto wie czy nie zrobię jeszcze innej wersji. Świąt z prawdziwego zdarzenia nie będzie, ale to nie znaczy, że trzeba rezygnować ze wszystkiego. Wielkich przygotowań nie przewiduję ale dla samej siebie udekoruję. Przy okazji zapraszam na weekendowy rabat. Trzymajcie się zdrowo kochani!
LINK DO SKLEPU - KOKON HOME
Trzeba się czymś zajmować i właśnie wyłączać od tego co dzieje się na świecie. Człowiek musi pozostać człowiekiem, a nie chować się tylko w domu ze strachu. Dlatego wykorzystajmy ten czas jak najlepiej :) Uczmy się, sprzątajmy, oglądajmy filmy i seriale, bawmy ze sobą, dzwońmy do siebie :) Ale to nie znaczy, że nie mamy śledzić wydarzeń. Lepiej je śledźmy, bo potem liczby mogą być przerażające. Piękne pisanki :)
OdpowiedzUsuńOtóż to. Dziękuję
UsuńBardzo ładne kolorki. Lubię ten zestaw turkusu i różu. Ciekawa jestem dzięki jakim farbom uzyskałaś ten piękny turkus. Pozdrawiam :-).
OdpowiedzUsuńDo zwykłej akrylowej farby dodałam odrobinę zielonego tuszu do pieczątek, bo tylko to miałam w domu.
UsuńWłaśnie te elementy normalności, które teraz są publikowane jakoś jeszcze trzymają mnie w ryzach :) Myślałam, że jestem typem samotnika i szybko nie zacznie nudzić mi się w domu, ale efekt jest inny. Też teraz snuję się z kąta w kąt i szukam sobie zajęcia.
OdpowiedzUsuńMam tak samo.
Usuńgreat post!thank you for your share!Love it!
OdpowiedzUsuńhuman hair wig
so cute!
Efekty super. Akurat szukam inspiracji przed świętami :)
OdpowiedzUsuń