Miałam o stylu loftowym napisać. Naszły mnie jednak wspomnienia. A wszystkiemu winna pogoda. U mnie pojawiła się niespodziewanie jesień, leje, wieje, zimno! A ja naiwnie spodziewałam się lata. Patrzę na te lekko ubrane maturzystki i szkoda mi, że marzną. W takim okresie pogoda powinna być ładniejsza i bardziej sprzyjająca. Chociażby dla poprawy nastroju. Ale na to wpływu nie mamy.
A wspomnienia dotyczą mojej matury, a właściwie pochodu pierwszomajowego, który się przed nią odbył. Bo rok szkolny dla maturzystów kończył się wtedy w czerwcu. Było to w zamierzchłej przeszłości, czasach komuny, kiedy takie imprezy wyglądały inaczej niż teraz. Czasy, w których tak zwani przodownicy nauki i prac społecznych dumnie maszerowali przed zgromadzonymi na trybunie ludźmi władzy.
Może teraz wstyd się przyznać, że i ja należałam do grupy tych przodowników. Dziś powiedziano by, że mam świadectwo z paskiem. I tak właśnie było. Kazano nam się ubrać na biało-granatowo. W tamtych czasach nazywano to strojem galowym. Przepasano jak miss czerwoną szarfą z haftowanym napisem i złotymi frędzlami na końcach. I w takiej postaci kazano nam przemaszerować całą trasę tego pochodu, a przed trybunami dumnie prężyć pierś.
Nie byłoby w tym może nic dziwnego, gdyby nie fakt, że sypało śniegiem. Tak! Pierwszego maja spadały z nieba wielkie, mokre i zimne płatki śniegu. Przyklejały się do twarzy i ubrania. Dobrze, że wtedy uczennice nie mogły mieć makijażu, bo pewnie spłynąłby nam na kostki. Za to przemoczone, białe bluzki przykleiły nam się do ciała. Skutkiem tego zamiast dumnych przodowniczek przed trybuną pojawiły się skurczone, zmarznięte i przemoczone miss mokrego... stroju galowego.
Jak widać wiele się od tego czasu zmieniło, ale pogoda nadal bywa kapryśna i w najmniej odpowiednim momencie potrafi powiać chłodem. Z perspektywy lat nie ma to jednak najmniejszego znaczenia. Mimo dziwnych czasów i paskudnej pogody moje wspomnienia z tego okresu są pozytywne. Wszystkie minione pochody pierwszomajowe i tak kojarzą mi się do dziś ze słodkim zapachem waty cukrowej i pieczonych krupnioków (czyli kaszanki). Mam nadzieję, że tegoroczne, marznące maturzystki również będą ten swój wyjątkowy czas wspominać tak ciepło. A z planów loftowych została tylko dekoracja, która z tym stylem mi się kojarzy. Może tylko mnie?
Lillu gratuluję publikacji w MM ;-). Mogłam zobaczyć więcej Twojego mieszkanka ;-) Wszystko szalenie mi się podoba ;-). A te zdjęcia, które zamieściłaś dzisiaj są super ;-) i opowieść też niezła..tak to było wtedy;-). Pozdrawiam Cię serdecznie i miłego dnia ;-)
OdpowiedzUsuńDziękuję za gratulacje i miłe słowa :)
UsuńJa jestem o wiele młodsza,ale też pamiętam śnieg na 1 maja i fakt że wtedy nie poszłam na pochód,a ja tak je lubiłam! ;-) dla mnie jako małego dziecka to była mega frajda i atrakcja,od rana stałam z nosem przyklejonym do szyby bo pochód ruszał wprost spod naszego domu. A na koniec byly lody i zabawa w parku i to było super,ideologia sobie w tym wielu nie zawracałam głowy ;-)
OdpowiedzUsuńA dekoracja nie wiem czy w stylu loftowym,ale bardzo mi się podobają le litery :-)
Pozdrawiam!
Ja te majówki wspominam bardzo podobnie :)
Usuńpocieszające jest tylko, ze tych na trybunach tez zmoczyło... pamiętam i ja te defilady.... jaki naród był karny wtedy...
OdpowiedzUsuńbutla jest piękna!
Ale też częściej się cieszył :) Tak to pamietam
Usuńpiękna butla :)
OdpowiedzUsuńpamietam tez pochody pierwszo majowe :)
Dzięki :)
UsuńJa z pochodów doskonale pamiętam gotowane parówki z kotła. Wtedy uświadczyć parówkę, to jak trafić szóstkę. I pamiętam takie gadżety jak główka diabełka, z której - po naciśnięty - wyłaził wielki jęzor:) No i ta wata... Było inaczej, na swój sposób fajnie.
OdpowiedzUsuńMnie taki diabełek kojarzy się z odpustem. Na Śląsku jednak krupnioki wyparły parówki. Ja też uważam, że mimo wszystko to były fajne momenty.
UsuńCiekawe wspomnienia, ja pamiętam pochody pierwszomajowe jak przez mgłę bo byłam bardzo wtedy mała, ale watę cukrową pamiętam. Fajne zdjęcia. Pozdrawiam Cię i zapraszam do mnie :)
OdpowiedzUsuńDzięki :) Szczęściara, że taka młoda.
UsuńI ja gratuluję publikacji w MM .. :) piękne mieszkanie i źródło mojej inspiracji..:) Dziękuję i pozdrawiam serdecznie :)
OdpowiedzUsuńAnia
Ja z pochodów mam w głowie tylko "przebłyski" ale dokładnie odwrotnie- wszystko kojarzy mi się z palącym słońcem...:))
OdpowiedzUsuńTo widocznie trafiłaś na te bardziej słoneczne lata :)
UsuńTo i ja mam wspomnienia ze śniegiem w maju - tego dnia szłam na rozmowę o pracę - dotarłam z kupką śniegu na włosach - wyglądałam pewnie jak siódme nieszczęście - ale pracę dostałam ;) a pochody pamiętam ale głównie ze zdjęć ;) no i tego diabełka o którym pisze Marta też ;)
OdpowiedzUsuńGratulacje. Wynika z tego, że odważna z Ciebie osoba i byle co ci szyków nie popsuje :)
UsuńGRATULUJĘ CUDNEJ SESJI :D Pozdrawiam cieplutko - M.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam śnieg 1 go maja !
OdpowiedzUsuńI dobrze pamiętam pochody, tez je miło wspominam. Ja z kolei szłam wśród koleżanek z zespołu taneczno - muzycznego. I te piłeczki na gumce !!!!!!!
Pozdrawiam i gratuluję udziału w Moim Mieszkaniu. Masz śliczny domek i jesteś piękną KObietą z charakterem, podziwiam :)
Bardzo dziękuję. Piękna to duża przesada :) Czy ten charakter nawet na fotkach widać ? :)
UsuńLilla zacznę od tego, że tak się uśmiechnęłam dziś do Ciebie w MM:) Pięknie wyglądasz i masz piękne mieszkanko:) O tak - wielkie gratulacje za to wszystko - jak stworzyłaś swoje gniazdko, za sklep i wszystkie pomysły:) A wspomnienia - bardzo miło mi się czytało:) O tak, jeszcze śniegu nam tu brak, bo mamy cudną jesień tej wiosny. Pogoda bywa różna za oknem, ale najwazniejsza ta w sercu:) Niech zawsze w sercu świeci słońce:) Pozdrawiam, gratuluję:) iszart
OdpowiedzUsuńBardzo ci dziękuję. Miło mi, że widok mojej osoby wywołał u Ciebie uśmiech :) Ja teraz rozumiem dlaczego na przykład aktorzy nie oglądają swoich filmów. Bo patrzeć na siebie to męka i człowiek dostrzega tylko mankamenty, wszędzie. Gniazdko się długo jeszcze będzie tworzyło. A sklep? - nawet nie wiem jak z nim będzie. Ważne, że się staram :)
Usuńale PIĘKNY słój!!!!
OdpowiedzUsuńsłońca życzę:)
To prawda. Kolor czyni cuda w tym przypadku. Wzajemnie :)
UsuńNo nie! Lilla masz sesyjkę w MM? Muszę koniecznie kupić;))) Gratulacje wielkie!!!
OdpowiedzUsuńa i wspomnienia piękne, choć czasy się zmieniają, one pozostają bez naruszenia;))
buziaki
Dzięki za gratulacje w ciemno :)
UsuńI ja przyszłam pogratulować pięknych zdjęć i ciekawego artykułu w MM :)
OdpowiedzUsuńBardzo dziękuję :)
Usuń